Kilka sposobów, żeby uwolnić endorfiny

Od czasu do czasu każdy z nas miewa gorsze chwile. Dopada nas tzw. chandra, a kiedy to się stanie tracimy zapał do jakiejkolwiek pracy. Jesteśmy pełni złych emocji i ciężko nam jest się zdobyć na chociaż odrobinę uśmiechu w ciągu dnia. Przyczyną złego samopoczucia może być brak słońca. Co ciekawe, nie jesteśmy na to narażeni wyłącznie jesienią i zimą. Latem, kiedy całe dni spędzamy w pracy, bardzo rzadko mamy okazję, żeby wystawić się na działanie promieni słonecznych. Jest jednak dobra wiadomość, za pomocą kilku sztuczek z łatwością będziemy mogli wprawić się w dobry nastrój.

Co wpływa na nasze samopoczucie?endorfiny

Już dawno dowiedziono, że za to, jak się czujemy, odpowiada czysta chemia. Hormony produkowane przez nasz mózg wpływają na to, że wpadamy w euforię bądź też ogromne przygnębienie. Za uczucie szczęścia odpowiada endorfina, czyli popularny „hormon szczęścia”. Kiedy jego produkcja wzrasta czujemy się zrelaksowani i aż tryskamy energią, a uśmiech nie schodzi z naszej twarzy. Hormon ten działa też przeciwbólowo. Serotonina natomiast jest neuroprzekaźnikiem, który wykazuje działanie antydepresyjne. Wprawia nas w stan rozluźnienia i błogiego spokoju. Co zrobić, aby nasz organizm produkował je w odpowiednich ilościach? Wystarczy, że wyrobisz w sobie pewne proste nawyki!

Zacznij od rana

Kiedy rozpoczyna się nowy dzień, a budzik wyrywa Cię ze snu już bladym świtem na pewno nie jest Ci do śmiechu. Czujesz, że musisz szybko wstać z łóżka i od razu rozpocząć wykonywanie swoich codziennych obowiązków. Nie zaczynaj dnia w ten sposób. Gdy otworzysz oczy daj sobie jeszcze kilka minut. Wyciągnij mocno swoje ciało, wyprostuj ręce, podnieś je do góry. Twój mózg otrzyma sygnał, że może rozpocząć produkcję endorfin.

Świetnym sposobem na energetyczne obudzenie się jest poranny prysznic. Najlepiej, jeżeli będzie on naprzemienny. Oblej swoje ciało na zmianę zimną i ciepłą wodą. Pobudzi ona krążenie krwi i dotleni Twój mózg. Jak tylko wyjdziesz z łazienki od razu poczujesz w sobie chęci do działania, a Twoje ciało będzie w dużo lepszej formie.Woman Standing By Bedroom Window And Opening Curtains

Kolejnym obowiązkowym elementem poranka jest odpowiednie śniadanie. Najlepsza będzie owsianka lub pieczywo pełnoziarniste. Zawierają one węglowodany złożone, które podnoszą poziom cukru we krwi, więc złapiemy jeszcze więcej energii. Będą uwalniały się powoli, więc rozłożą ją równomiernie na większą część dnia, niż w przypadku cukrów prostych. Szukaj ich również w makaronach, brązowym ryżu i orzechach.

Szykując ubranie do pracy zapomnij o szarych, smutnych ciuchach. Mogą one tylko pogłębiać Twój zły nastrój. Dowiedziono, że żywe kolory potrafią znacząco wpłynąć na samopoczucie. Nie musisz oczywiście od razu wymieniać całej swojej garderoby. Wystarczy, że drobnymi akcentami dodasz sobie trochę koloru. Może to być sama bluzka, spódniczka, a nawet elementy biżuterii.

W pracy zadbaj o dobre samopoczucie i dodatkową dawkę energii

Drugie śniadanie zabierz ze sobą do pracy. Gdy zacznie Ci brakować energii koniecznie sięgnij po banany. Są pełne naturalnych antydepresantów, czyli magnezu, witamin z grupy B oraz kwasów tłus16327235_xxlzczowych omega – 3. Ponownie pobudzą one Twój organizm do produkowania serotoniny, dopaminy i endorfin. Kiedy natomiast przyjdzie czas na obiad wybierz chude mięso. Zawiera ono dopaminę i noradrenalinę, czyli kolejne ważne neuroprzekaźniki.

Siedząc w skupieniu przed komputerem bezwiednie spinają się mięśnie naszej twarzy, Nie kontrolując tego możemy nagle przybrać minę osoby znudzonej bądź smutnej. Nasza twarz wysyła sygnał do mózgu, że stresujemy się czymś i w końcu zaczyna się tak dziać. Skup się przez chwilę na swojej mimice. Postaraj się rozluźnić mięśnie twarzy i wysłać mózgowi informację, że tak naprawdę jesteś rozluźniona i zrelaksowana. Po chwili naprawdę tak się stanie!

Nie zapomnij o aktywności fizycznej

Couple doing nordic walking exercise in mountains

Lubisz tańczyć? Rób to jak najczęściej. Wszelka aktywność fizyczna potrafi bardzo szybko poprawić samopoczucie. Taniec jest jedną z najlepszych metod, ponieważ dodatkowo pozwala na bliski kontakt z drugą osobą. A to jeszcze bardziej wzmaga nasze poczucie szczęścia. Pozwól sobie więc na takie chwile radości, a Twój organizm z pewnością Ci się odwdzięczy.

Nie zapominaj o odpoczynku. Wszyscy potrzebujemy regeneracji i podładowania akumulatorów. Aktywna forma spędzania wolnego czasu jest doskonałym sposobem na relaks, zapomnienie o kłopotach i pozwoli na nowo zacząć cieszyć się życiem. Jeżeli wiec od jakiegoś czasu coraz mniej rzeczy Cię cieszy wykorzystaj przedstawione metody. Najlepiej nie zwlekaj i zacznij od razu!

Źródła: www.fitwit.pl, www.sekretydiety.pl, www.hellozdrowie.pl

Wyciśnij z urlopu ile się da!

Zbliża się Twój upragniony urlop, planujesz naprawdę szałowe wakacje i nie możesz się ich doczekać. To czas, kiedy naprawdę chcesz odpocząć od codziennych obowiązków i naładować energię na dalsze funkcjonowanie w ciągu roku. Nie od dziś wiadomo, że człowiek do życia potrzebuje zarówno pracy, jak i odpoczynku. A ponieważ ten drugi jest zdecydowanie krótszy warto zrobić wszystko, by jak najefektywniej go wykorzystać!

Oderwij się od pracy

pracaurlop

Zatrważające dane statystyczne mówią o tym, że aż 70 procent Polaków bierze ze sobą na urlop komputer i służbową komórkę. Nieustannie nasłuchują, nawet wylegując się na plaży, czy przypadkiem nie zadzwoni telefon. To sprawia, że żyją w ciągłym stresie, chociaż, teoretycznie, wyjechali po to, żeby odpocząć. Naczelną zasadą dobrego urlopowania jest to, aby pozostawić na ten czas swoją pracę i zupełnie się od niej oderwać.

Może to nie być takie proste, ale najlepiej jeszcze przed urlopem zadbać o to, żeby zrealizować wszystkie swoje służbowe obowiązki. Przed wyjazdem nie warto robić sobie zaległości, bo prędzej czy później przerodzą się one w myśli plączące się gdzieś po naszej głowie w trakcie relaksowania się. A wtedy nici z wypoczynku. Nie zabierajmy ze sobą spraw służbowych. Zacznijmy planowanie urlopu dużo wcześniej właśnie po to, żeby w trakcie jego trwania zupełnie nie musieć się niczym martwić. Podczas wakacji odpoczywa nie tylko nasze ciało, ale przede wszystkim głowa. Jeżeli pozostawimy ją w pracy wrócimy tak samo zmęczeni, jak przed samym wyjazdem.

W czasie urlopu nic nie musisz

Codzienne obowiązki, wczesne wstawanie, odprowadzanie dzieci do przedszkola albo szkoły, gotowanie obiadu, sprzątanie, to one sprawiają, że czujemy się przemęczeni. Jeżeli mimo wolnego od pracy wciąż będziemy opętani wirem pozostałych spraw nie uda nam się zregenerować. Musimy uświadomić sobie, że przez ten krótki czas naszego urlopu niczego nie musimy. Jedyne, czego nam potrzeba, to oderwanie się od codziennej rutyny, zrobienie przewrotu w naszym myśleniu. Woman Standing By Bedroom Window And Opening CurtainsJeżeli na co dzień wstajemy bardzo wcześnie i od razu w szaleńczym biegu robimy mnóstwo rzeczy na raz, żeby ze wszystkim się wyrobić, tym razem zwolnijmy! To nic złego, jeżeli będziemy wstawać później, a dzień zaczynać od porannej kawy i przeczytania gazety.

Zmiana codziennego rytmu dnia to tylko pierwszy krok do regeneracji. Aby w pełni wykorzystać czas urlopu warto spróbować czegoś zupełnie nowego. Wyjeżdżając w miejsca, gdzie jeszcze nie byliśmy i które nie kojarzą nam się z naszą codziennością, pozwalamy sobie na spojrzenie na nasze życie i problemy z dystansu. Można zatem wykorzystać urlop na to, żeby na świeżo na wszystko spojrzeć, a nowe miejsce będzie dla nas z pewnością bardzo inspirujące.

Zaplanuj wszystko wcześniej

Zazwyczaj wakacje spędzamy ze swoją drugą połówką. Paradoksem jest to, że kłócimy się z nią najczęściej właśnie w czasie urlopu. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ każdy z nas chciałby spędzić wolny czas tam, gdzie najbardziej lubi i tak, jak tego chce. Aby uniknąć tego typu sporów najlepiej na kilka tygodni przed urlopem odbyć rozmowę, która będzie miała na celu ustalenie wszystkich szczegółów, włącznie z celem wyjazdu. Uda nam się wówczas uniknąć kłótni i cieszyć się sobą nawzajem podczas wypoczynku.

Relaxing and enjoying on summer vacationKiedy już będziemy na upragnionych wakacjach starajmy się nie narzucać wszystkim swojego zdania. To, że akurat mamy ochotę na przejście się brzegiem plaży nie oznacza, że każdy z naszych towarzyszy tego chce. Spróbujmy w ten sposób poukładać sobie czas, żeby móc spędzać go razem, ale wygospodarować też takie chwile, które pozwolą na realizację swoich prywatnych pragnień.

Jeżeli do urlopu pozostało jeszcze trochę czasu postarajmy się wziąć do serca tych kilka zasad. Pozwolą nam one w pełni efektywnie wykorzystać tych kilka wolnych dni. Gdy znajdziemy równowagę pomiędzy wypoczętym ciałem i wypoczętym umysłem wrócimy do pracy z nową dawką energii.

Źródła: www.kobieta.wp.pl, www.vitalia.pl, www.praca.pl

Pokonaj lęk!

Lęk to jeden z komponentów świata, w którym żyjemy. Nie da się go zupełnie pokonać, zignorować i funkcjonować bez niego. Jesteśmy pełni obaw o nasze życie prywatne, zawodowe, martwimy się o najbliższych. Możemy jednak poradzić sobie z tymi uczuciami, wszystko zależy od tego, jak podchodzimy do naszych lęków oraz od naszego sposobu myślenia.

Psychologowie podają kilka prostych ćwiczeń, które są w stanie nauczyć nas radzenia sobie z lękiem. Nie pozbędziemy się go, ale nauczymy się z nim żyć i sprawimy, że nie będzie nas paraliżował i powstrzymywał od jakichkolwiek działań. Najważniejszą sprawą jest zrozumienie, że potworny strach, który pojawia się, gdy o czymś myślimy, nie jest spowodowany tym, że dana sytuacja jest tak przerażająca, ale tym, w jaki sposób o niej myślimy. Nasz sposób postrzegania konkretnego wydarzenia determinuje to, jak do niego podchodzimy.

lek_przed_wystapieniem_publicznym_sensity_2-1030x538

Proste ćwiczenie, które pomoże nam pozbyć się takiego sposobu myślenia jest wypisanie na kartce wszystkich naszych obaw. Wówczas wydobędziemy je z najskrytszych zakamarków naszych myśli i zobaczymy je niejako poza sobą, zanotowane na papierze. Pozwoli nam to nabrać dystansu do różnych wydarzeń i spojrzeć na nie z innej strony. Niektóre lęki mogą wówczas wydać nam się wręcz irracjonalne.

Kolejnym ważnym krokiem jest nauczenie się sobie ufać. Pomyślmy o tym, że to, czy dana sprawa się powiedzie, czy nie, zależy w głównej mierze od nas. Zwykle takie właśnie przeświadczenie wywołuje w nas lęk, paraliż i sprawia, że blokujemy się i stajemy się niezdolni do dalszych działań. Wystarczy jednak zaufać samemu sobie. Pomyśleć, że jesteśmy w stanie pokonać każdą przeszkodę, bo jesteśmy silni. Gdy zdobędziemy się na taki akt odwagi reszta pójdzie już dużo łatwiej. stres-niepewnosc-i-obawy_347547

Jedną z głównym przyczyn wielu porażek są czarne myśli. Gdy stajemy przed trudnym zadaniem do wykonania nasz lęk wywoływany jest poprzez myślenie, że na pewno nam się to nie uda. Wyobrażamy sobie dziesiątki sytuacji, podczas których nie powiodło nam się i przenosimy je na moment, w którym przychodzi nam się zmierzyć z kolejnym wyzwaniem. Natychmiastowe odpędzenie takich myśli to klucz do sukcesu.

Każdy kolejny dzień należy rozpoczynać od dobrych myśli. Chociaż wstawanie wcześnie rano niejednego z nas potrafi zdemotywować aż do wieczora, nie wolno poddawać się takiemu nastrojowi. Dużo lepiej tuż po przebudzeniu nastawiać się na to, że to będzie na pewno dobry dzień. Zdarzy się w nim mnóstwo przyjemnych momentów, które sprawią, że niejednokrotnie pojawi się uśmiech na naszej twarzy. Z takim myśleniem dzień będzie dużo przyjemniejszy, a o lęku możemy zapomnieć!

strach

Z tych kilku prostych ćwiczeń bardzo jasno wynika, że przyczyną naszych porażek jest głównie nasze myślenie o danej sytuacji. Nie zapędzajmy się w kozi róg za pomocą czarnych myśli. Lęk jest ogromnym potworem, który czyha na nas w tym rogu i czeka, aż się mu poddamy. Zamiast tego w każdą sytuację należy wchodzić z dumnie uniesioną głową, pozytywnym nastawieniem i uśmiechem na twarzy. Wówczas sukces gwarantowany!

Źródła: www.zwierciadlo.pl, www.wiecjestem.us.edu.pl

Rzuć wszystko i chodź się przytulić!

Kiedy jest nam smutno i źle, ktoś nam wyrządził krzywdę albo sprawił przykrość, nie pragniemy niczego innego, jak tylko tego, żeby nas ktoś przytulił. Gdy się pokłócimy, czujemy się rozgniewani, ktoś lub coś wywołało w nas agresję, złość szybko mija, kiedy tylko ktoś weźmie nas w ramiona i mocno uściśnie. Wystarczy kilka sekund, a od razu czujemy się spokojniej i jest nam dużo lepiej. A co, gdy czujemy euforię, wielką radość, gdy coś nam się powiodło? Najchętniej rzucamy się w ramiona najbliższej osoby, aby współdzielić z nią naszą radość!

Tych kilka przykładów w prosty sposób obrazuje, jak wielką moc ma przytulanie. To drobny gest, który naprawdę potrafi znaczyć bardzo wiele. Co się zatem za nim kryje, że odczuwamy aż tak wielką potrzebę przeżycia go?zycie_bez_przytulania_nie_mialoby

Przytulanie bardzo korzystnie wpływa na nasz organizm. W jego wyniku wydziela on hormon zwany oksytocyną, inaczej zwany hormonem dotyku i przywiązania. Gdy przytulamy się następuje jego produkcja, a następnie nasze mięśnie rozluźniają się pod wpływem jego działania, zaczynamy odczuwać dużo niższy poziom stresu. To właśnie dlatego, gdy odczuwamy silne napięcie, niemalże wszystko ustępuje, gdy tylko przytulimy się do kogoś bliskiego.

Za sprawą tego prostego i nie wymagającego zbyt dużo wysiłku gestu sprawiamy, że osoba, którą przytulamy, zaczyna być dużo bardziej pewna siebie. Jest to ważne nie tylko w przypadku dzieci. Także w życiu dorosłych odgrywa ono bardzo istotną rolę. Dlatego należy pamiętać, że przytulanie nie kończy się wraz z końcem wieku dziecięcego! Powinno trwać i trwać, aż do późnej starości.

Przytulanie się ma również ogromne znaczenie w budowaniu trwałych i mocnych relacji między kobietą a mężczyzną. Wzmaga ono poczucie bezpieczeństwa i bliskości z drugą osobą. Wzbudza zaufanie i sprawia, że osoby, które często przytulają się, mają większe szanse na zbudowanie zgodnego i wieloletniego związku.

„By przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie.

By zachować zdrowie, trzeba ośmiu uścisków dziennie.

By się rozwijać, trzeba dwunastu uścisków dziennie”

Virginia Satir

Przytulając często nasze dzieci możemy sprawić, że wyrosną one na ludzi sukcesu. To mit, że tuląc nasze pociechy, wychowamy w przyszłości osoby niezaradne i nie potrafiące w życiu działać samemu ani podejmować istotnych dla nich decyzji. Wręcz przeciwnie, przytulanie pozwala naładować baterie i sprawia, że jesteśmy dużo pozytywniej nastawieni do świata i nie boimy się podejmować nowych wyzwań.

hug-day1

Oto kilka faktów na temat przytulania:

  • dzięki niemu stajemy się młodsi,
  • pozwala naładować akumulatory,
  • obniża ciśnienie krwi,
  • wzmaga proces produkcji oksytocyny,
  • podnosi poczucie własnej wartości i poprawia nastrój,
  • niweluje stres.

O wielkiej mocy przytulania świadczy fakt, że dzień 24 czerwca został ustanowiony Międzynarodowym Dniem Przytulania. Dlatego to właśnie dzisiaj warto rzucić wszystko, znaleźć chociaż kilka minut i mocno przytulić się do najbliższej nam osoby!

Źródła: www.ofeminin.pl, www.dziecisawazne.pl, www.exitdoor.pl

Bycie miłym – klątwa czy dobre wychowanie?

Wszyscy dookoła mają Cię za miła i sympatyczną osobę. Nigdy nie odmówisz pomocy potrzebującemu, nawet, jeżeli musisz wówczas samemu dużo poświęcić. Jesteś zawsze uśmiechnięta, układna i dobrze do wszystkich ustosunkowana. W zasadzie nigdy nie ma z Tobą żadnych problemów, bo nie jesteś osobą konfliktową. Tak naprawdę gdziekolwiek mógłby narodzić się konflikt ustępujesz po to tylko, żeby nie robić problemów i odpuścić. Po co komu kłótnie? Jeżeli przedstawiony opis chociaż w części obrazuje właśnie Ciebie to bardzo prawdopodobne, że dopadła Cię klątwa! Klątwa bycia miłą!

 

Na czym polega ta klątwa?

 

O zjawisku nazwanym „przekleństwem bycia miłym” w sposób szczegółowy w swojej książce napisała Jacqui Marson. Charakteryzuje ona taką osobę jako kogoś, kto zawsze na pierwszym miejscu stawia potrzeby innych, siebie usuwając w cień. Nigdy nie pozostawią nikogo na pastwę samego siebie, bo przeraża ich perspektywa odmówienia udzielenia pomocy. Może w końcu dojść do tego, że zupełnie o sobie zapomną, bo będą uwikłani w chęć sprostania oczekiwaniom wszystkich dookoła. Niekiedy dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że osoba taka potrafi przepraszać nawet w sytuacji, gdy to jej wyrządzono krzywdę.

Taka postawa ma swoje źródło w dzieciństwie. Zwłaszcza dziewczynki wychowywane są w przymusie bycia miłą i grzeczną. Nie do pomyślenia jest, by sprawiały komukolwiek problem, dlatego nawet, gdy coś je trapi, wolą zachować tę informację dla siebie, żeby nie sprawiać problemu najbliższym. Kiedy na przyjęciu rodzinnym ktoś jej sprawi przykrość nie mówi o tym, żeby nie psuć ogólnie panującej atmosfery. Pragnie tylko tego, aby rodzice byli dumni, że ich córeczka jest tak grzeczna i dobrze wychowana, dzięki czemu zyskuje sobie przychylność innych.

Grzeczna dziewczynka – układna i spolegliwa kobieta

8762_big

Ten sposób wychowywania sprawia, że w dorosłym życiu stajemy się ustępliwi aż do bólu. A ludzie z bardzo perfidny sposób potrafią to wykorzystać. Efekty będą widoczne na każdej płaszczyźnie życia osoby dotkniętej klątwą bycia miłą, a niekiedy jedynie w wybranych sferach życia. W pracy nigdy nie odmówi szefowi, chociaż ten dokłada jej tyle obowiązków, że nie jest w stanie się z niczym wyrobić, w dodatku pracownicy spychają na nią prace, których samemu nie wykonują. W domu jest miłą mamusią, która zawsze ostatecznie ulega dziecku nieustannie stawiającemu na swoim.

Zachowania te są też bardzo widoczne w relacjach damsko – męskich. Z wpojonych w dzieciństwie zasad wynika, że aby rozkochać w sobie mężczyznę musi być mu usłużna i zgadzać się na wszystkie jego zachcianki. Nawet gdy samemu nie ma już siły, jemu nigdy nie odmówi przygotowania kolacji, posprzątania, czy wyprania brudnych ubrań. Boi się, że gdy odmówi, to tylko rozgniewa ukochanego, co ostatecznie może doprowadzić do rozstania. I to z jej własnej winy, bo przecież to ona się postawiła…

Nie „musisz” – „możesz”!

 

Główną rolę w takim zachowaniu odgrywają tzw. „przekonania kluczowe”. Ich rozpoznanie sprawia, że problem „przekleństwa bycia miłym” będzie łatwiejszy do zdiagnozowania. Jeżeli pierwsza myśl w większości sytuacji zaczyna się od „muszę”, „powinnam”, „zawsze” to najprawdopodobniej mamy do czynienia właśnie z tym zjawiskiem. Osoba nadmiernie miła przy każdej okazji do udzielenia pomocy będzie myślała „powinnam to zrobić”, „muszę mu pomóc”, „nie mogę nikomu sprawić problemu”. Wbrew własnym potrzebom poświęca się dla innych w myślach sądząc, że wykazuje się heroizmem, a tego właśnie się od niej oczekuje.

asertywnosc

Nie da się jednak być miłym nieustannie. Emocje, które towarzyszą tym sytuacjom, a nie są uzewnętrzniane, kumulują się w środku. A gdy jest ich już dostatecznie dużo po prostu eksplodują. Wtedy właśnie, zazwyczaj, dostaje się ludziom zupełnie nieoczekiwanie. Taka osoba potrafi dać im ujście w najmniej oczekiwanych momentach. Wybuchami złości podczas stania w korkach, niepohamowanym atakom wściekłości na przypadkowych osobach, jak ekspedienWoman undergo authority powertka w sklepie, kasjerka.

Moment przełomowy

 

Wreszcie dochodzi do takiego momentu, kiedy mówimy sobie „dosyć!”. Zazwyczaj dzieje się tak za sprawą doświadczenia, które jest dla nas sytuacją graniczną: wypadek, choroba. Bardzo często nierozładowane emocje doprowadzają do całkowicie realnych chorób, na jakie zapada nasz organizm: nerwica, choroba żołądka. Warto więc zastanowić się dużo wcześniej, czy przypadkiem nie trzeba zacząć o siebie dbać i chociaż trochę spróbować się zmienić.

Psycholog Jacqui Marson radzi, aby zastosować metodę „małych kroczków”. Należy rozpisać sobie kilka drobnych zachowań, które będą dla nas przełomowe, jak na przykład zwrócenie delikatnie uwagi komuś, kto potrącił nas biegnąc chodnikiem. Następnie zabranie głosu na zebraniu służbowym po to tylko, żeby nie siedzieć jak zwykle cicho, jak mysz pod miotłą, żeby tylko nie sprawić nikomu problemu. Krok po kroku należy stawiać sobie coraz trudniejsze zadania. Ostatecznie przyjdzie też czas na to, żeby odmówić współpracownikowi, gdy ten będzie się starał przerzucić na nas część swoich obowiązków. Podobne metody należy stosować także w życiu osobistym.

Bardzo przydatne w walce z „klątwą bycia miłą” jest Karta Praw Podstawowych sporządzona przez Anne Dickinson. Do najważniejszych z nich należy:

  • Masz prawo być sobą,
  • wyrażać uczucia,
  • błądzić,
  • odmawiać,
  • zmieniać zdanie,
  • mówić „nie rozumiem”,
  • stawiać siebie na pierwszym miejscu,
  • nie być zależną od cudzej aprobaty,
  • nie czuć się odpowiedzialną za problemy innych.

Nie zapominaj o sobie!

masz prawo

 

Kolejnym krokiem w leczeniu omawianego schorzenia jest skupienie się na sobie samym. Kiedy już nauczymy się odmawiać w drobnych sprawach postarajmy się znaleźć w codziennym życiu sytuacje, które pozwolą nam podnieść własną samoocenę. Nawet, jeżeli nasze zachowanie nie przypadło komuś do gustu ważne, żebyśmy sami ze sobą czuli się dobrze. Nie oznacza to oczywiście, że należy zupełnie wyzbyć się empatii. Ważne, żeby umieć wszystko wypośrodkować tak, żeby swoim zachowaniem nie krzywdzić ani innych, ani samego siebie.
Źródła: stylzycia.newsweek.pl, styl.pl, psychologia.net.pl

Zakupoholizm – coraz większy problem Polek

O różnego typu uzależnieniach mówi się coraz częściej. Nikogo nie dziwią i nie przerażają już osoby uzależnione od alkoholu, Internetu czy nikotyny. Społeczeństwo jest coraz bardziej świadome i wie, że z nałogami można z powodzeniem walczyć, jest tylko jedna, najważniejsza zasada. Bardzo ważne jest to, że przede wszystkim należy uświadomić sobie, że jesteśmy od czegoś uzależnieni, zdać sobie sprawę, że stało się to dla nas dosyć istotnym problemem, a na końcu podjąć walkę z nałogiem. Wszystko wydaje się dosyć proste, ale co, gdy mamy do czynienia z… zakupoholizmem?

Nie każdy uświadamia sobie, że takie zjawisko także istnieje i najczęściej dopada ono kobiety. Badacze uspokajają, że dotyczy ono w tej chwili niewielkiej ilości, bo ok. 5-6% Polek, jednak coraz częściej w Polsce uzależnienie takie zaczyna się pokazywać. Na terapie grupowe coraz częściej przychodzą kobiety, które przyznają się do tego, że są uzależnione od kupowania. Mają szczęście, że potrafiły dojść do takiej refleksji, gdyż zakupoholizm nie jest wcale taki prosty do wykrycia. Osoba uzależniona nie zatacza się od krawężnika do krawężnika, jak to często bywa w przypadku uzależnienia od alkoholu.

To właśnie dlatego należy przyjrzeć się innym objawom, które mogą pomóc nam zdiagnozować problem. Jeżeli bardzo często zdarza się tak, że czujemy wewnętrzny przymus zakupu jakiejś rzeczy, a jej nabycie sprawia, że odczuwamy ulgę i przyjemność, to może być pierwszy objaw nałogu. Niekiedy bywa tak, że owa przyjemność, jaką odczuwamy podczas robienia zakupów sprawia, że wybieramy się na nie coraz częściej, aby jak najwięcej jej odczuwać. Takie praktyki to pierwszy etap uzależnienia. Dalsze fazy to nabywanie coraz większej ilości coraz droższych rzeczy oraz chęć zatuszowania tego faktu przed rodziną. Robienie zakupów sprawia, że zaniedbujemy inne obowiązki, takie jak praca i dom, co w konsekwencji może doprowadzić do poważnych problemów, na przykład rozpadu związków i utraty pracy.

Reasumując, najbardziej widocznymi objawami zakupoholizmu są:zakupoholizm2

  • uczucie wewnętrznego przymusu kupowania,
  • uczucie silnej potrzeby nabywania nowych rzeczy,
  • trudności z rezygnacją ze zrobienia zakupów,
  • poświęcanie zakupom nienaturalnie dużo swojego czasu,
  • zaniedbywanie codziennych obowiązków kosztem zakupów,
  • ukrywanie tego faktu przed najbliższymi.

W przeciwieństwie do innych uzależnień zakupoholizm nie jest tak bardzo napiętnowany przez społeczeństwo, co może sprawić, że skala problemu jest mało widoczna. Wymaga też bardzo silnej obserwacji, zarówno siebie samego, jak i osoby, którą podejrzewamy o tego typu nałóg. Ważne jest uświadomienie sobie, że główny problem zakupoholizmu nie tkwi w tym, że nabywamy całe góry niepotrzebnych rzeczy, a raczej w tym, że proces kupowania wpędza nas w euforię i staje się naszym antidotum na wszelkie problemy.

Jeżeli problem zakupoholizmu został już przez nas rozpoznany warto udać się do specjalisty. Pomoże on rozpoznać uzależnienie oraz doradzi, w jaki sposób z nim walczyć. Należy pamiętać, że każda uzależniona osoba jest indywidualnym przypadkiem i tak też należy do niego podchodzić, nie ma zatem jednej reguły, która w prosty sposób wskaże, jak pozbyć się nałogu.

Źródła: educover.pl, zwierciadlo.pl, kobieta.interia.pl

Mama – najlepsza przyjaciółka

Najpierw była Twoją pierwszą opiekunką. Troszczyła się o Ciebie, wychowywała jak tylko najlepiej umiała. Chociaż czasem denerwowała Cię jej nadopiekuńczość nigdy nie pozostawiła Cię w potrzebie. Już w okresie, kiedy była w ciąży, powstała między Wami nierozerwalna więź, jedna z najmocniejszych, jakie tylko można sobie wyobrazić: więź matki i córki.

W końcu nadchodzi czas, kiedy dziecko dorasta i mama już nie zawsze może kontrolować Twoje poczynania. Nie oznacza to jednak, że Wasze relacje stają się luźniejsze, a w końcu na zawsze stracą swoją moc. Kiedy jesteś już dorosłą kobietą Twoja mama bardzo często staje się dla Ciebie najlepszą przyjaciółką. Są pewne oznaki, które bezsprzecznie na to wskazują:

Dzwonisz do niej, kiedy tylko masz jakiś problem. Wiesz, że to właśnie Ona najlepiej Ci doradzi. W końcu kto inny zna Cię lepiej? Zmiana pracy, remont mieszkania, bolesne relacje z partnerem, to tematy, które najłatwiej poruszyć z mamą – najlepszą przyjaciółką. Nigdy Cię nie skrytykuje, a już na pewno nie zrobi tego w bolesny sposób. Jest ostatnią osobą na świecie, która chciałaby Cię zranić. Jej rada będzie przemyślana
i wypowiedziana tak, żebyście wspólnie mogły opracować najlepszy plan działania.

matka

Uwielbiasz chodzić z nią na zakupy. Nic dziwnego, zapewne podobny gust masz w genach właśnie po niej. Ile razy zdarzyło się, że wybrałyście w sklepie jednakową sukienkę, albo chociaż bardzo podobną? Świetnie sprawdzi się także w charakterze doradcy, który bez oporów powie Ci, w czym wyglądasz dobrze, a co raczej nie pasuje do Twojej sylwetki lub karnacji. To wszystko sprawia, że zakupy ze swoją mamą są dla Ciebie jedną z przyjemniejszych form spędzania wolnego czasu.

Nieustannie rozmawiacie ze sobą przez telefon. Wydarzyło się Twoim życiu coś ciekawego, stała się rzecz, która Tobą wstrząsnęła, przeczytałaś ciekawą książkę? Natychmiast sięgasz po telefon, żeby podzielić się tym ze swoją mamą! Twój partner na pewno często jest zirytowany, ale niestety, godziny spędzone na telefonowaniu do mamy są częścią niemalże każdego Twojego dnia. Współdzieli
cie ze sobą wszelkie troski, radości i zmartwienia.

Zawsze znajdziesz w niej wsparcie. Wyznaczyłaś sobie jakiś cel do osiągnięcia, ale nie jest łatwo. Porażka goni porażkę i jesteś już naprawdę bliska rezygnacji. Wystarczy jedna rozmowa z Twoją mamą, a od razu odnajdujesz w sobie nowe pokłady energii do dalszej walki. Ona nigdy w Ciebie nie zwątpi, zawsze w Ciebie wierzy i wie, że jesteś najlepsza i bez problemów osiągniesz w końcu coś, co sobie zamierzyłaś.

To wszystko sprawia, że mama staje się dla Ciebie kimś najważniejszym na świecie. Nie zapominaj jej o tym powiedzieć! A czy można wyobrazić sobie inną, lepszą okazję, niż Dzień Matki?

Czasami warto postawić na swoim

Jednym przychodzi to łatwiej, innym dużo trudniej. Osoby, które nie są pewne siebie, a w kontaktach z innymi często bywają nieśmiałe, zazwyczaj ulegają silniejszej osobowości. Bardzo trudno im przeforsować własne zdanie i zazwyczaj godzą się z racją kogoś innego, nawet wtedy, gdy nie jest to zgodne z ich sumieniem lub tym, co czują. Jest jednak kilka sztuczek, których opanowanie pozwoli w stresujących sytuacjach zachować zimną krew i przekonać rozmówcę do swoich racji.

Przede wszystkim nie spinaj się! Jeżeli rozmówca zauważy, że stresujesz się rozmową podświadomie wyczuje, że czujesz się na przegranej pozycji. W takich sytuacjach najlepiej wykorzystać swoje poczucie humoru. To sprawi, że atmosfera stanie się luźniejsza i dużo łatwiej będzie się rozmawiało. Naukowcy dowiedli, że nawet w rozmowach sprzedażowych, gdy sprzedający na koniec swojej wypowiedzi dodają krótki żarcik, są dzięki temu bardziej efektywni i łatwiej im namówić potencjalnego klienta do zakupu ich produktu.8762_big

Gdy czeka Cię trudna rozmowa, podczas której musisz przekonać kogoś do swojego zdania warto się do tego przygotować. Istnieje wówczas dużo mniejsze ryzyko, że poniosą Cię emocje, a siła argumentu zupełnie straci swoją moc. Przede wszystkim należy jasno określić sobie swój cel. Bez tego możemy znaleźć się na przegranej pozycji już na samym początku. Po przygotowaniu sobie odpowiednich argumentów oraz ukierunkowaniu swojego celu warto też zastanowić się, w których kwestiach jesteśmy skłonni zgodzić się na kompromis, a w których absolutnie nie.

Kiedy już dojdzie do konfrontacji nie zapomnijmy, że żeby wygrać musimy mówić jasno i zrozumiale. Niejednokrotnie zdarza się, że ponoszą nas emocje, wpadamy w potok słów, przez co nasz rozmówca może nas zwyczajnie nie zrozumieć, a co za tym idzie, nie uzmysłowić sobie, na czym polega problem. Postawa ofensywna może jedynie zniechęcić do nas naszego rozmówcę, a to z pewnością w niczym nam nie pomoże.

Po przedstawieniu wszystkich swoich racji przychodzi czas na to, by wysłuchać, co przeciwna strona ma do powiedzenia. Jeżeli nawet zdarzy się, że zupełnie nie zgadzasz się z argumentami przeciwnej strony absolutnie nie daj tego po sobie poznać. Słuchaj spokojnie, w przeciwnym razie, gdy przerwiesz jego wypowiedź tylko utwierdzisz go w przekonaniu, że to on ma rację. Pamiętaj też, że zrezygnowanie z części swoich roszczeń nie będzie Twoją porażką, a nawet nie będzie demaskowało Twojej słabości. Wręcz przeciwnie, pokaże, że jesteś osobą skłonną do kompromisu.  slabysluch

Na koniec jeszcze jedna rada. Pamiętaj, że najważniejsze, aby we wszystkim znaleźć złoty środek. Oczywiście, nieustanne uleganie innym jest dla nas złe i może doprowadzić do całkowitej utraty pewności siebie. Nie można też przesadzić w drugą stronę – nieustanne stawianie na swoim może sprawić, że z pola widzenia zniknie nam zupełnie druga osoba, a niedługo potem może też całkowicie zniknąć z naszego otoczenia, a tego zapewne nie chcemy.

Źródła: www.psychologia.net.pl/, www.poradnikzdrowie.pl/, www.polki.pl/, www.kura-kura.pl/

Co zdradza Twoja twarz?

Nie zawsze co w sercu to na języku. Niekiedy próbujemy coś ukryć nie mówiąc o tym głośno, jednak to właśnie nasza twarz potrafi zdradzić przed drugą osobą nasze emocje. Chociaż ugryźć się w język jest bardzo łatwo, dużo trudniej zapanować nad mimowolnymi minami, które potrafią czasem powiedzieć dużo więcej, niż tysiąc słów…

Jest jednak dobra wiadomość. Gdy już nauczyliśmy się pewnych rzeczy nie dopowiadać, możemy też, chociaż z nieco większą trudnością, nauczyć się panować nad swoją mimiką. Naukowcy udowodnili, że to właśnie twarz jest głównym ośrodkiem komunikacji pozasłownej. Nasz rozmówca potrafi wyczytać z niej nasze pozytywne lub negatywne nastawienie do niego.

Typy sygnałów, jakie wysyła nasza twarz są dwa:

  • długotrwałe – może to być uśmiech, zatroskanie, smutek;
  • przelotne – trwają bardzo krótko, wręcz „przemykają” przez twarz.

Znajomość znaczenie różnego rodzaju mimiki twarzy ma dwie zalety. Z jednej strony możemy nauczyć się, jak nie zdradzać się całkowicie przed naszym rozmówcą. Z drugiej natomiast będziemy potrafili w prosty sposób zdobyć cenne informacje o osobie, z którą rozmawiamy. Dowiemy się, jakie ma do nas nastawienie i co tak naprawdę myśli na nasz temat lub o tym, co mówimy.

OCZY

Pierwszym elementem takiej komunikacji są oczy. Mówi się, że możemy zobaczyć w nich całą duszę drugiego człowieka. Jest w tym bardzo dużo prawdy. Jeśli tylko dobrze się im przyjrzymy w dużym stopniu poznamy już drugą brwiosobę. Odkryjemy jej słabości i mocne strony.

Nie bez powodu dwaj przeciwnicy, którzy mają stanąć ze sobą do walki na ringu wpatrują się sobie prosto w oczy. Taki gest oznacza dużą pewność siebie, a nawet wyzwanie do pojedynku. Osoby pobudzone emocjonalnie będą miały bardzo rozszerzone źrenice. Dzieje się tak dlatego, że oczy przygotowują się do tego, aby zobaczyć jeszcze więcej i jeszcze wyraźniej. Do takich sytuacji prowokuje zarówno intensywna ciekawość, jak i przerażenie, które wytężają naszą uwagę i wzmagają czujność. Przeciwna sytuacja, czyli zwężone źrenice, pojawiają się, gdy patrzymy na coś nieprzyjemnego dla nas.

Pewne wpatrywanie się w swojego rozmówce wysyła mu komunikat, że masz co do niego dobre zamiary. To informacja, że to, co mówisz, jest szczere i nie musi się niczego obawiać. Nie można jednak przesadzić. Wasz wzrok nie musi być nieustannie ze sobą połączony, bo może to wywołać skutek wręcz odwrotny – zaczniemy być postrzegani jako osoby nieuprzejme, a nawet agresywne.

Także tym razem przeciwna sytuacja wysyła odwrotne informacje. Unikanie kontaktu wzrokowego przedstawia nas w oczach innej osoby jako kogoś bardzo nieśmiałego i niepewnego. Może być to też sygnał, że nie jesteśmy do końca szczerzy i chcemy coś ukryć.

12065668_xlBRWI

Tuż nad oczami znajduje się kolejny element, z którego można wiele wyczytać. Brwi, chociaż nieco mniej, również wysyłają pewne komunikaty. Uniesione do góry oznaczają zdziwienie i zainteresowanie. Zwiększają u naszego rozmówcy poczucie zaufania wobec nas. Natomiast uniesienie tylko jednej brwi może sygnalizować zaskoczenie lub ciekawość, wraz z towarzyszącym mu przekręceniem głowy oznacza dezaprobatę.

USTA

Schodząc nieco niżej możemy przyjrzeć się ustom osoby, z którą prowadzimy konwersację. Jeżeli je przygryza to znaczy, że czuje, że zrobił coś nie tak. Zastanawia się wówczas, czy zostanie przez nas zganiony. Jeśli są zaciśnięte, to albo coś przed nami ukrywa, albo nie żywi do nas zbyt dużej sympatii, bądź też nie zgadza się z naszą wypowiedzią, nie zamierza nam jednak tego oznajmiać.

CZOŁO I NOStwarz

Nieco bardziej ubogimi sygnalizatorami są czoło i nos. Gdy marszczymy to pierwsze, to z pewnością nasza głowa zaprzątnięta jest wieloma myślami. Dużo więcej zmarszczek na czole z pewnością będzie posiadała osoba, która myśli obrazami. Pamiętacie Pinokia, któremu rósł nos za każdym razem, gdy skłamał? To nie była tylko bajka! Rzeczywiście, kiedy mijamy się z prawdą do naszego nosa dopływa krew, w wyniku czego staje się on trochę dłuższy. Zaczyna nas też swędzieć, więc często się w niego drapiemy.

Jeżeli więc nasz rozmówca jest bardzo małomówny nie bójmy się, że wyciągniemy od niego niewiele informacji. Zamiast tego popatrzmy uważnie na jego twarz, być może wtedy dowiemy się jeszcze więcej!

 

 

 

Źródła: www.poradnikzdrowie.pl, www.polskatimes.pl, www.gimpuj.info, www.aptekazgor.pl

Zemsta – słodka czy gorzka?

To uczucie jest znane chyba każdemu. Kiedy ktoś nas skrzywdzi, oszuka, sprawi, że czujemy się niesprawiedliwie potraktowani, najpierw czujemy ogromne rozczarowanie. Niekiedy zmienia się ono w totalną rozpacz, która odbiera nam chęci do życia. Czujemy się osamotnieni i niezdolni do podejmowania jakichkolwiek działań. Gdy już trochę ochłoniemy właśnie wtedy pojawia się ona – zemsta. Czujemy, że tylko w ten sposób jesteśmy w stanie odkupić swoje własne krzywdy, że tym samym wymierzamy sprawiedliwość w odwecie za to, co nas spotkało. Czy rzeczywiście zemsta sprawia, że oczyszczamy się ze złych emocji i przywracamy ład światu?

Wiele badań dowiodło, że człowiek jest z natury mściwy. Nic go tak nie uspakaja, jak poczucie satysfakcji, że pomściliśmy krzywdę, którą nam wyrządzono. Wierzymy, że to właśnie zemsta przyniesie nam ukojenie i sprawi, że zapomnimy o szkodzie, której doświadczyliśmy. Naukowcy, za pomocą wielu eksperymentów dowiedli, że w większości przypadków, jeżeli człowiek ma okazję zemścić się, wykorzystuje ją. Zaskakujący może być fakt, że odwet bardzo często przynosi straty nie tylko tej osobie, na której się mścimy, ale także nam samym. Nie powstrzymuje nas to jednak.

Kolejnym etapem doświadczeń jest zwykle badanie nastroju ich uczestników. Okazuje się, że o wiele lepszy mają ci, którym nie dano okazji do zemsty. Zwykle motorem zemsty jest przeświadczenie, że tylko wtedy sprawa zostanie ost10446atecznie domknięta i będzie mogła pójść w niepamięć, skutkiem czego nasze samopoczucie polepszy się. Skutek jest tak naprawdę odwrotny – planując odwet nieustannie myślimy o krzywdzie, której doznaliśmy.

Są także inne efekty zemsty, które na długo nie pozwolą nam zapomnieć o naszych cierpieniach. Nie ułatwia nam ona wybaczenia. Planując ją i wykonując, cały czas stawiamy siebie w pozycji ofiary, tym samym usprawiedliwiając nasz odwet. A to właśnie przebaczenie, w przeciwieństwie do zemsty, może sprawić, że w swoich oczach zaczniemy się postrzegać jako osoby szlachetne i dobroduszne.
Warto zatem zastanowić się, które postępowanie – zemsta czy przebaczenie, będzie nie tyle bardziej sprawiedliwe dla naszego oprawcy, co korzystniejsze dla nas samych. Dopiero po takich przemyśleniach powinno się podjąć jakiekolwiek działania.

Źródła: www.poradnikzdrowie.pl, badania.net