Najlepsze jeszcze przed Tobą!

Im jesteśmy starsi, tym bardziej doskwiera nam to, że czas płynie tak szybko. Z każdym kolejnym nadejściem jesieni popadamy w melancholię zastanawiając się, czy najlepsze lata naszego życia przypadkiem już nie minęły. Nic bardziej mylnego! Naukowcy przeprowadzając szereg badań dowiedli, że każdy wiek może poszczycić się wyjątkowymi cechami, które sprawiają, że śmiało możemy uznać, że stajemy się jeszcze lepszą wersją siebie.

Zacznijmy jednak od początku, bo to właśnie w pierwszych latach życia zaczynamy posiadać potencjał, którego nie powinno się marnować. Każdy wiek charakteryzuje się specyficznymi możliwościami, więc dobrze jest wiedzieć, jak ich nie sprzeniewierzyć. Sprawdźmy zatem, co może jeszcze czekać każdego z nas, aby móc się na to odpowiednio przygotować:

7-8 lat

W tym wieku, jako dzieci, najszybciej przyswajamy języki obce. Jest to więc doskonały moment, by zapisać swoją pociechę do szkoły językowej. Nie powinniśmy przegapić tej chwili, bo potem może być nam już dużo trudniej. W wieku ok. 7 lat mózg dziecka jest na tyle wykształcony, że jest w stanie nauczyć się języka do tego stopnia, że będzie nim władało niemalże jak własnym językiem ojczystym.

Kolejne lata to czas, kiedy przyswajamy coraz większą wiedzę, ale też rozpoczyna się okres intensywnego dojrzewania. Nasz organizm bardzo szybko ewoluuje do czasu, aż w wieku ok. 20 lat osiągamy pełnię swojego rozwoju fizycznego.

W późniejszych latach, kiedy powoli wkraczamy w dorosłość, zaczynamy się już raczej skupiać na swoim rozwoju i dojrzałości intelektualnej.

  Little asian girl kissing a siberian husky puppy

18 lat

Osiągamy wtedy okres pełnoletności, a nasz mózg najlepiej przetwarza informacje. To idealny czas, by zdać maturę i podjąć decyzję o składaniu papierów na wymarzony kierunek studiów. Do takich wniosków doszli naukowcy przeprowadzając testy na różnych grupach wiekowych. Jedno z zadań polegało na przypisaniu konkretnego symbolu do wcześniej wskazanej cyfry. Osiemnastolatkowie zdecydowanie zdeklasowali swoich rywali.

22 lata

Wtedy najszybciej zapadają nam w pamięć imiona. Nie sprawia nam problemu poznawanie wielu osób jednocześnie. Z łatwością zapamiętamy, jak się każda z nich nazywa.

23 lata

Za pomocą badań przeprowadzonych na portalach randkowych naukowcy doszli do wniosku, że kobiety w wieku 23 lat uznawane są przez mężczyzn za najatrakcyjniejsze. Te z kolei rozglądają się wówczas za zdecydowanie starszymi potencjalnymi partnerami. Tendencja ta zmienia się, gdy kobiety kończą 30 lat. Wówczas zaczynają swoje poszukiwania wśród zdecydowanie młodszych osób.

Wiek 23 lat to także czas, kiedy czujemy się najbardziej usatysfakcjonowani naszym dotychczasowym życiem.

25 lat

Mając tyle lat jesteśmy najsilniejsi fizycznie. Dbając o swoja kondycję i ćwicząc regularnie możemy ten stan utrzymać przez nawet 10-15 kolejnych lat.

Salto uomo successo

26 lat

Najczęściej właśnie wtedy kończymy studia, zdobywamy swoją pierwszą pracę i zaczynamy powoli myśleć o stabilizacji. Rozglądamy się za swoimi życiowymi partnerami marząc o założeniu rodziny i stworzeniu własnego domu.

28 lat

Nasza kondycja fizyczna jest wtedy w tak dobrej formie (oczywiście jeżeli o nią dbamy), że osiągamy najlepsze wyniki sportowe. Najwięcej wygranych maratonów mają na swoim koncie osoby właśnie w tym wieku.

30 lat

Pamiętając o odpowiedniej suplementacji, dostarczaniu naszemu organizmowi niezbędnych składników odżywczych, możemy osiągnąć stan, kiedy nasze kości będą najmocniejsze i rzadziej będziemy narażeni na wszelkie złamania.

32 lata

Jeszcze tak niedawno z zupełną łatwością zapamiętywaliśmy imiona. W tym wieku dochodzi już swobodne zapamiętywanie także twarzy. Rozpoznawanie dopiero poznanych osób nie stanowi dla nas już żadnego problemu.

39 lat

Kobieta osiąga w tym wieku szczyt swojej kariery zawodowej. Ma to też odzwierciedlenie w jej zarobkach, gdyż wówczas jej pensja jest najwyższa. Mężczyzna na tego typu osiągnięcia musi jeszcze poczekać ok. 10 lat.

40 lat

Mało kto wie, ale taka jest właśnie średnia wieku laureatów nagrody Nobla. Może zatem warto ruszyć się z miejsca i zrobić coś wielkiego?

40- 50 lat

To okres, kiedy jesteśmy najbardziej nastawieni na odczuwanie empatii wobec innych. Wiedzę tę czerpiemy z eksperymentu przeprowadzonego przez grupę amerykańskich naukowców. Pokazali oni kilku grupom wiekowym fotografie różnych osób i poprosili o opisanie emocji, jakie w nich wzbudzają. Osoby liczące sobie od 40 do 50 lat potrafiły najsilniej utożsamić się z człowiekiem przedstawionym na zdjęciu.

50 lat

Chociaż lekcje w szkole mamy już dawno za sobą, a tabliczki mnożenia uczyliśmy się kilka dekad temu, to właśnie wtedy szczyt osiągają nasze możliwości matematyczne. Z dużo większą swobodą rozwiązujemy zadania arytmetyczne.

Portrait of happy senior couple in arms

69 lat

Minęło sporo czasu, od kiedy mieliśmy 23 lata. Jednak w tym wieku ponownie czujemy się spełnieni i usatysfakcjonowani naszym życiem.

70- 90 lat

Im jesteśmy starsi, tym mądrzejsi. To absolutna prawda udowodniona naukowo. Przeprowadzony w tej sprawie eksperyment udowodnił, że osoby w tym wieku dużo rozważniej wydają osądy, potrafią trzeźwo spojrzeć na wiele sytuacji i przewidzieć ich najbardziej prawdopodobne skutki.

Pora więc przestać użalać się nad sobą i myśleć, że nic dobrego w życiu nie można nas już spotkać. Wręcz przeciwnie – najlepsze dopiero przed nami!

Źródło:

www.ohme.pl

Po czym poznasz mitomana?

Często rzucamy takim określeniem w stosunku do osoby, która okłamała nas parę razy lub ubarwia różne historie. Jednak należy pamiętać, że mitomania to choroba psychiczna i jest bardziej złożonym problemem niż powiedzenie kilka razy nieprawdy. Jak rozpoznać czy mamy do czynienia z mitomanem czy ze zwykłym oszustem?

 

Mitomania to choroba psychiczna, nazywana inaczej pseudologią lub zespołem Delbrücka. Objawia się przede wszystkim patologicznymi skłonnościami do kłamstwa, wymyślania i opowiadania nieprawdziwych historii, i co najbardziej istotne – chory naprawdę wierzy w to, co mówi. Problemem mitomana jest zupełne pogubienie się w swoich opowieściach – nie potrafi on odróżnić prawdy od fikcji. Czy można pomóc takiej osobie nie zatracić się w kłamstwach?

Woman with long nose. Liar concept

Przyczyny mitomanii

            Zastanawiasz się czym kieruje się mitoman? Może chęcią zrobienia wrażenia na rozmówcy, oderwaniem się od szarej codzienności czy potrzebą zwrócenia na siebie uwagi? Niestety, tak jak przy większości chorób psychicznych, ciężko znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Chory przede wszystkim najczęściej w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że coś jest nie tak. Przyczyn mitomanii może być  wiele, np. wrodzone właściwości psychopatyczne lub choroby organiczne mózgu, czasem jedno i drugie.

            Statystycznie, mitomania dotyka najczęściej osoby o rozchwianej psychice, bardzo emocjonalne, zagubione, o zmiennych nastrojach. Często są to osoby, którym brak wiary w siebie, zakompleksione z miernym zdaniem o sobie. W takiej sytuacji kłamstwa i wymyślone historie pozwalają zaistnieć im w otoczeniu znajomych. Mitomanii doświadczają także osoby histeryczne, które miały trudne dzieciństwo – wymyślony świat wyzwala ich  od traumatycznych przeżyć. Choroba ta może mieć także stan przejściowy i dotyczy to głównie dzieci, którym zdarza się żyć w świecie fantazji, bajek i baśni. Sytuacja ta często ustępuje samoistnie. Mitomania u młodzieży i dorosłych przybiera najczęściej obraz patologiczny.

Prawda wg mitomana

            To, co odróżnia chorego od zwykłego kłamcy, to święte przekonanie mitomana, że jego historie są prawdziwe. Jego kłamstwa mają go ukazać w jak najlepszym świetle, a jego życie przedstawić szczęśliwie i bez problemów. Stąd opowieści o błyskotliwej karierze, awansach, egzotycznych podróżach, beztroskiej codzienności. Charakterystycznym dla tej choroby jest całkowita obojętność wobec przyłapania go na kłamstwie. Nawet jeśli jego rewelacją wyjdą na jaw, mitoman nie przejmuje się tym i tworzy kolejne, wymyślone historie. Jeśli bliska Ci osoba przejawia patologiczną skłonność do kłamstwa, dużo łatwiej będzie Ci zweryfikować to, o czym mówi. Samą diagnozę jednak powinien postawić psychiatra, który pokieruje leczeniem i terapią chorego.

Lying businessman holding fingers crossed behind his back

Jak zdemaskować mitomana?

            Tak naprawdę wystarczy uważne słuchanie i weryfikowanie w pamięci zasłyszanych opowieści, aby przyłapać chorego na kłamstwie. Warto zwrócić uwagę np. na takie oznaki:

– chory plącze się w swoich historiach, potrafi opowiedzieć tę samą historię w kilku wersjach, znacznie różniących się między sobą

– twierdzi, że był w wielu miejscach na świecie lub robił różne, fascynujące rzeczy, jednak w żaden sposób nie potrafi tego udowodnić

– twoja historia zawsze kontra jego kłamstwo – na wszystko, co mu opowiesz, on natychmiastowo wymyśla własną, podobną historię, od razu zaznaczając, że jego jest dużo ciekawsza

– mitoman ma poczucie, że świat się na niego uwziął i przez to ma w życiu najgorzej. To na niego spadają wszelkie niepowodzenia i porażki, wszyscy spiskują przeciwko niemu, przez co nie może osiągnąć żadnego ze swoich życiowych celów

– chorobliwy kłamca myśli, że wszystko wie najlepiej, gdyż posiada rozległą wiedzę w każdej dziedzinie, a to uprawnia go to poprawiania i doradzania innym na każdym kroku

– jego życie towarzyskie i rodzinne jest zawsze dużo barwniejsze od Twojego – ma wielu przyjaciół, oddanych bliskich, z którymi spędza czas w ciekawy sposób.

Czy można wyleczyć mitomana?

Leczenie mitomana jest trudne i długotrwałe. Wymaga on opieki specjalisty i regularnej terapii dostosowanej do poziomu zaawansowania mitomanii. Jednak trud i wytrwałość może przynieść całkowite wyleczenie. Kluczową kwestią terapii jest uświadomienie choremu, że kłamie oraz odnalezienie przyczyny tego stanu. Jeśli będzie możliwość uzyskania odpowiedzi na pytanie dlaczego chory kłamie (np. przez ciężkie przeżycia z dzieciństwa) oraz wykaże się on chęcią poradzenia sobie z tym problemem – pacjent z czasem może zapomnieć o alternatywnej rzeczywistości i przestać kłamać.

 

Źródło:

https://portal.abczdrowie.pl/mitoman-czy-zwykly-oszust

Na czym polegają „wojny matek”?

Nawet jeśli nie jesteś jeszcze rodzicem, z pewnością byłeś świadkiem ostrej wymiany zdań na temat opieki i wychowywania dzieci. Jeśli natomiast posiadasz dzieci i nikt do tej pory nie udzielał Ci „życzliwych” rad, to najprawdopodobniej mieszkasz w głuchej dziczy bez kontaktu ze światem zewnętrznym Dzisiejszy artykuł dedykujemy drażliwym tematom związanym z dziećmi.

 

               Ciężko lub praktycznie niemożliwe jest unikanie rozmów o dzieciach, zwłaszcza jeśli się potomstwo posiada. Są jednak tematy tak konfliktogenne, że Amerykanie zdecydowali się nadać określenie takim kłótniom. I tak powstała nazwa „mommy wars” („wojny matek”), która oscyluje wokół rodziców, którzy są tak pewni swojego zdania w kwestii opieki i wychowywania, że są gotowi pójść za nie na wojnę. Brzmi śmiesznie? Owszem, ale znalezienie się w oku cyklonu takiej awantury, nie jest już takie zabawne. Zwłaszcza jeśli jesteś „świeżym” rodzicem, a zaatakują Cię rodzice z „dłuższym stażem”, którzy będą zachowywać się jakby pozjadali wszystkie rozumy. Poniżej przedstawiamy listę tematów, których lepiej nie podejmować na przysłowiowym placu zabaw – chyba, że akurat masz ochotę wysłuchać litanii wiedzących lepiej niż Ty.

  1. Karmienie piersią vs karmienie butelką

mamma-allatta1217

Jeśli masz ochotę na wojnę, wystarczy, że powiesz, że karmisz butelką „z wyboru”. Jeśli będą Cię w tym momencie otaczać matki, które karmią wyłącznie piersią – reakcja może być wybuchowa. Przekonanie, że kobieta powinna karmić dziecko piersią jest bardzo głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. Wystarczy przeczytać pierwszą lepszą książkę o opiece nad niemowlęciem, posłuchać położnej na szkole rodzenia lub porozmawiać z ginekologiem. Wszyscy jak jeden mąż, będą przekonywać Cię, że to jedyne słuszne wyjście. Oczywiście, ogromu zalet karmienia piersią, nie da się podważyć i to zupełnie zrozumiałe, jak wielu zwolenników ma ta metoda. Jednak „butelka” nie powinna być traktowana jak zło ostateczne i temat tabu, ponieważ ma swoje zalety i czasem jest jedynym wyjściem z sytuacji. A jeśli jest wyborem, nikt nie powinien się do tego wtrącać.  Do metody karmienia dołóż jeszcze takie kwestie jak: kiedy odstawić dziecko od piersi? czy karmić piersią w miejscach publicznych? czy odciągać pokarm? co jeść podczas karmienia piersią? – jeśli nie wierzysz, zadaj pytanie wśród matek.

  1. Poród naturalny kontra cięcie cesarskie

Znane są historie kobiet, które mimo silnych chęci urodzenia dziecka naturalnie, kończyły na stole operacyjnym, a następnie popadały w głębokie przygnębienie, że nie są „prawdziwymi” matkami. Takie przekonanie ma swoje źródło w kolejnym zakorzenionym w nas stereotypie, że tylko poród naturalny jest jedynym właściwym sposobem przyjścia na świat potomka. Oczywiście dopuszczamy w swoich głowach, że w sytuacji zagrożenia życia kobiety czy dziecka, trzeba poddać się operacji, jednak „umawianie się” na cesarkę pozostaje w naszym społeczeństwie tematem tabu. Cesarka to pójście na łatwiznę i szereg „niedogodności” dla nowonarodzonego dziecka, bo wiadomo, że to, co naturalne to najlepsze. Nie hołdujesz takim poglądom? Możesz nie spodobać się matkom w  piaskownicy, które urodziły naturalnie. Jeśli zażyczyłaś sobie cięcia, co również powinno pozostać tylko i wyłącznie Twoim wyborem, nie wywołuj wilka z lasu chwaląc się tym całemu światu

  1. Spanie w oddzielnym pokoju vs spanie z Tobą w łóżkuToys_Infants_Sleep_Hands_523031_1280x853

Zarówno jedna, jak i druga metoda, spotka się z falą hejtu – zwłaszcza w pierwszych tygodniach i miesiącach życia dziecka.  Śpi samo w oddzielnym pokoju? – zaniedbujesz go, nie dostaje wystarczającej dawki miłości i czułości, a może nie usłyszysz go w nocy jak płacze? Śpi z Tobą? – nie odzwyczaisz go od tego, możesz go przygnieść/udusić kołdrą, jesteś zbyt leniwa na odkładanie go do łóżeczka, robisz to dla swojej wygody itd. To kolejna kwestia, która powinna pozostać wyborem rodziców, którzy decydują się  na jedną z opcji kierując się indywidualnym podejściem do swojego dziecka.

  1. Metoda „na wypłakanie” kontra noszenie na rękach

Może wstrzymaj się z wygłaszaniem opinii, ze stosujesz popularną metodę znoszenia dziecięcego płaczu poprzez pozostawienie go samemu sobie, aż się uspokoi. Nie reagujesz na płacz dziecka? To nieludzkie, brak Ci instynktu macierzyńskiego, krzywdzisz dziecko, a płacz nieutulony pozostawia głębokie rany nawet dla psychiki dorosłego. Z drugiej strony stoi sztab matek, które są w pełnej gotowości do startu na nawet najmniejsze kwęknięcie swojego malucha. Dziecko pisnęło? Biegnę na złamanie karku, aby je pocieszyć. O tej metodzie też nie warto rozmawiać w tłumie – spotkasz się z opinią, że z pewnością rozpuścisz dziecko, które nie da Ci żyć i już zawsze będziesz musiał je nosić na rękach.

  1. Domowe jedzenie kontra ze sklepu

baby sitting in highchair and eating at home

To kolejna sporna kwestia wywołująca huragan. Zwolenników gotowych słoiczków, jest tak samo wielu jak przeciwników. Ci, którzy mają na to czas i chęci, wolą przygotowywać dziecku posiłki od A do Z samemu, mając na uwadze dobro dziecka, którego żywienie chcą w pełni kontrolować. Druga strona barykady to rodzice, którzy nie mają wystarczającej ilości czasu, aby stać w sklepie i kuchni godzinami, aby dobrać odpowiednie produkty i głowić się nad różnorodnymi posiłkami. Wolą zaufać spożywczym korporacjom i podać dziecku przebadane produkty. A jak ma się do tego kwestia wprowadzania stałych pokarmów do diety? Przed czy po 6 miesiącu życia? Ile dobrych rad usłyszałeś już do tej pory od mamy, babci i „wyedukowanej, młodej, znajomej matki”? Trudno rozstrzygnąć ten spór i tak naprawdę, nie powinno się nikomu zaglądać do garnków. Ważne, aby dzieci były najedzone i szczęśliwe.

  1. Matki pełnoetatowe vs pracujące

Chcesz wojny na tym tle? Zadaj pytanie kto ma trudniej – matka pełnoetatowa czy matka pracująca? Dolej oliwy do ognia, zastanawiając się na głos czy matka powinna zostać z dzieckiem w domu czy też jak najszybciej wrócić do pracy? A co powinien zrobić ojciec? Pracować czy wykorzystać urlop tacierzyński? W Stanach Zjednoczonych temat jest tak gorący, że powstała na ten temat osobna książka licząca ponad 350 stron!

  1. Szczepienia kontra antyszczepionkowcy

Jeśli nie chcesz utonąć w fali informacji na temat wad i zalet szczepień oraz braku szczepień – omijaj temat szerokim łukiem. Jeszcze parę lat temu, kwestia ta nie była tak szeroko podnoszona przez rodziców małych dzieci, jednak z każdym rokiem szeregi antyszczepionkowców rosną w siłę i próbują edukować wszystkich wokół. My, urodzeni przed 90 rokiem, byliśmy szczepieni taśmowo i nikt nikogo o zdanie nie pytał. Teraz toczą się otwarte wojny na tym tle i dzieci nieszczepionych jest już na tyle dużo, że niektóre żłobki i przedszkola nie wpuszczają takich dzieci do swoich budynków. W Stanach Zjednoczonych sprawa jest na tyle burzliwa, że ruszając kwestię szczepień z pewnością spotkasz się z dyskusją o poziomie rtęci, hierarchii leków, studiach medycznych, autyzmie, Jenny McCarthy, rządowych spiskach i prawach człowieka. W Polsce zaczyna robić się podobnie.  Jak się uchronić? Zachowaj dystans i nie poruszaj drażliwych tematów.

Źródło:

https://kobieta.onet.pl/

Powitaj szkołę bez stresu!

Wrzesień – część z nas pewnie jeszcze doskonale pamięta z czym wiązało się nadejście pierwszego dnia tego miesiąca. Jeśli jednak dla Ciebie to po prostu kolejny zwykły dzień w kalendarzu i zupełnie nie rozumiesz naburmuszonej miny swojego dziecka – ten tekst jest dla Ciebie.

Little girl and boy against blackboard. School concept

 

Poszperaj w zakamarkach pamięci i spróbuj przywołać tą niemiłą świadomość końca wakacji i wizję nadchodzącego roku szkolnego. Powrót do wczesnego wstawania (tak, tak, 7 rano to połowa nocy!), do przymusu siedzenia w szkole, do zadań domowych i nauki do sprawdzianów – nie brzmi jak bajka, prawda? Powrót do szkoły to stres dla wielu dzieci, a co za tym idzie dla całej rodziny. Czy można temu zaradzić?

Zła wiadomość jest taka, że prawdopodobnie nie jesteśmy w stanie całkowicie wyeliminować stresu towarzyszącego końcowi wakacyjnej laby. Dzieje się tak dlatego, iż dzieci znacznie silniej niż dorośli reagują na zmianę codziennych przyzwyczajeń. Dzieci bardzo szybko zapominają o szkolnych obowiązkach, ale bardzo długo uczą się ich na nowo. Już sama konieczność wczesnego wstawania jest dla nich tak ogromnym szokiem, jakby robili to po raz pierwszy w życiu (mimo, że 2 miesiące temu było to ich rutyną). Dodatkowo muszą się zmierzyć z poddaniem się reżimowi nauki i rygorom oceniania przez nauczycieli i kolegów ze szkoły. Wszystko to przekłada się na obniżone samopoczucie naszych pociech. Pierwsze tygodnie szkoły bywają trudne zarówno dla dzieci, które są wtedy drażliwe i nadąsane, jak i dla rodziców, którzy muszą sobie z tymi humorami codziennie radzić. Część dzieci niechętnie podejmuje obowiązki, niektóre zamykają się w sobie, a inne nagle trajkoczą bez ustanku. Takie zmiany w zachowanie nie przechodzą bez echa w rodzinie.

kind liest vor der schule

To jaka jest ta dobra wiadomość? Na stres wynikający z powrotu dzieci do szkoły można się po prostu przygotować.

Trzeba zacząć od tego, że wg badań przeprowadzanych regularnie w różnych krajach wynika, iż dla dzieci wakacje to czas intelektualnego rozprężenia. Dotyczy to szczególnie uczniów szkół podstawowych, którzy mają tendencję do robienia kilku kroków w tył, jeśli chodzi o umiejętności czytania, liczenia i rozwiązywania problemów. Naprawdę wystarczy miesiąc, aby dało się wyraźnie zauważyć duży ubytek wiedzy. Najbardziej cierpią zdolności matematyczne – 8 tygodni bez regularnych ćwiczeń sprawia, że dziecko traci od ¼ to 1/3 nabytych wcześniej zdolności. Z czytaniem sprawa ma się nieco lepiej, zwłaszcza jeśli jest się potomstwem rodziców mieniących się średnim lub wyższym wykształceniem. Takie dzieci zwykle poprawiają zwoje zdolności czytania podczas wakacji. Natomiast te wychowujące się w rodzinach mniej wykształconych, po powrocie do szkoły często mają duże problemy w tym zakresie.

Warto przyjąć, że wrzesień dla całej rodziny jest miesiącem wyrozumiałości. Nastawmy się, że będzie on okresem burzliwym i pełnym złego humoru, a będzie nam dużo łatwiej podejść wyrozumiale do naburmuszonej miny dziecka. Nie wymagajmy, by już pierwsza dnia nasza pociecha z uśmiechem i ochoczo zasiadła do odrabiania zadań domowych. Dajmy mu kilka dni/tygodni na oswojenie się z „nową” sytuacją i pozytywnie motywujmy je do nauki, a nie zaganiajmy siłą i groźbami. Dzieci nie myślą perspektywicznie, nie panują na tym etapie kariery, a co za tym idzie często nie rozumieją, że to co robią dla siebie dzisiaj, przyniesie im korzyść na rynku pracy za 10-15 lat. Dla dziecka liczy się tu i teraz, czyli fakt, że wczoraj długo oglądał telewizję, a dzisiaj musi siedzieć nad nudną książką od matmy.

Healthy eating. Happy family mother and children prepares  vegetable salad

Pomyśl nad ułatwieniem dziecku szkolnego startu. Może uda się zaplanować na wrzesień dwa/trzy miłe wydarzenia? Niech to będzie nawet wspólny wypad do kina, na imprezę sportową, koncert czy weekendowa wycieczka. Ważne, aby rodzinnym kalendarzu pojawiło się coś, na co będzie warto czekać we wrześniu. Wtedy odczarujemy nieco niemiłą perspektywę końca wakacji.

Innym działaniem jest regularne dbanie o podtrzymanie nabytych umiejętności z poprzedniego roku szkolnego. Nie pozwólmy mózgowi całkowicie się rozleniwiać. Znajdź w wakacje czas na wspólne czytanie wieczorami. Nie traktuj tego jako nauki, ale miłego spędzania czasu we dwoje. Nawet jeśli to Ty będzie czytać, to korzyści płynących z takiej formy jest wiele – zwiększanie zasobu słów dziecka, rozwijanie wyobraźni oraz myślenia analitycznego, poprawa zdolności koncentracji. Może czytajcie na zmianę? Jedna strona Ty, kolejną – dziecko itd. Dzięki temu zachowacie płynność w edukacji.  Takie pół godzinny dziennie może stać się waszym ulubionym momentem dnia, po którym przychodzi czas na rozmowy i wygłupy.

W kolejne wakacje wprowadź rozwiązywanie łamigłówek, prostych zagadek, wspólne granie w planszówki i inne gry rozwijające intelektualnie dziecko. Może wtedy powrót do szkoły nie będzie takim szokiem dla umysłu.

Źródło:

http://republikakobiet.pl/cat/psychologia/

Zostaw przeszłość za sobą

Patrz w przyszłość – tak w skrócie można określić motto życiowe Krzysztofa Sadeckiego, trenera mentalnego. Spoglądanie zbyt często w przeszłość nie jest najlepszym pomysłem – wyciągnijmy z niej wnioski, ale pamiętajmy, że i tak nie jesteśmy w stanie zmienić tego, co się już wydarzyło.

Happy Family in Shopping

Czy myślałeś kiedyś o przyszłości jako o przywileju? „Mówiąc ‘przywilej’ nie mam oczywiście na myśli czegoś nadanego, lecz takiego, co sami sobie wypracowujemy, a czemu nasze doświadczenie nadaje wiarygodności. Wraz ze świadomością zmienia się rzeczywistość, zaczynamy ją po prostu rozumieć i intuicyjnie czuć, że cokolwiek się dzieje, czyni nas lepszymi niż wczoraj, a to, co stanie się jutro, uczyni nas lepszymi niż dziś. I proces ten nigdy się nie skończy. W końcu, człowiek starzeje się wtedy, kiedy jego przeszłość staje się ciekawsza od przyszłości” – twierdzi Krzysztof Sadecki, trener mentalny. O jakie przywileje chodzi?

  1. Przestań się martwić tym, co myślą inni

Większość ludzi zapytana o to czy przejmuje się opinią innych ludzi, zdecydowanie temu zaprzeczy. Człowiek zapytany o to będzie się zaklinać, że go to wcale nie interesuje. Czy tak jest naprawdę? Część z nas wie, że w głębi ciężko nam się odizolować od zdania innych. Na szczęście z wiekiem zaczynamy rozumieć, że cudze myślenie nie jest w stanie niczego zmienić w naszej sytuacji. Przecież ostatecznie liczy się nasze działanie i decyzje. Dlatego, mimo iż często jest to trudne, postaraj się ignorować „gadanie” ludzi oraz bierz poprawkę na „dobre rady” życzliwych. Skup się na własnym szczęściu, celu i potrzebach. I tym się kieruj podczas podejmowania decyzji.

  1. Zweryfikuj relacje

Młodość rządzi się prawem złudnego posiadania czasu. Im jesteśmy młodsi, tym chętniej przystajemy na sytuację, w której  możemy powiedzieć sobie, że „dajemy sobie czas”. Dzieje się tak, ponieważ wychodzimy z założenia, że mamy tego czasu mnóstwo. Z biegiem lat zaczynamy rozumieć, że czas leci nieubłaganie szybko i zanim zdążymy się zorientować możemy tkwić od np. 20 lat w związku, który nas wyniszcza psychicznie i/lub fizycznie. W wiekiem widzimy kierunki przepływu energii w poszczególnych okolicznościach i potrafimy trafniej określić łączące nas relacje z ludźmi – czy nas ubogacą przy włożeniu w nie trochę pracy, czy zubożą bez względu na to jaki włożymy w nie wysiłek. We wcześniejszych okresach rozwojowych trudno ocenić relacje, w późniejszych doskonale wiemy, że te niedobre czy wręcz toksyczne nie są warte, by w nich pozostawać. Im starsi jesteśmy, tym mniej czasu upływa między oceną sytuacji a podjęciem decyzji. Mechanizm ten działa również na niwie zawodowej – zauważa Sadecki.

Healthy eating. Happy family mother and children prepares  vegetable salad

  1. Pracuj mądrze

Mądre pracowanie to takie, które nie wyczerpuje nas psychicznie i fizycznie, przy maksimum efektywności z zachowaniem radości i satysfakcji z pracy zawodowej. Brzmi sielankowo? Owszem, ale jest to w zasięgu Twojej ręki. Zadbaj o to, by się nie przepracowywać, gdyż pracownik zmęczony i sfrustrowany staje się pracownikiem niezadowolonym i nieefektywnym. Będąc młodym mamy podświadome przekonanie, że energia nigdy się nie skończy, a my zawsze będziemy mieć tyle siły ile potrzebujemy.  Dlatego bez zastanowienia podejmujemy każde działanie i zadanie, nawet jeśli to zaczyna przekraczać nasze siły. Dopiero z wiekiem zaczynamy rozumieć, że największy sens w życiu ma robienie tego, co nas uszczęśliwia.

  1. Czas na relaks

Jeśli czegoś nie rozumiesz, na ogół uważasz, że tego nie ma. Chętnie powtarzamy, że czas jest złudzeniem, ale czy ktoś tak naprawdę to rozumie? Jeśli ciągle się śpieszysz i nie masz codziennie choć kilku chwil dla siebie, to znaczy, że niepotrzebnie się spalasz i jesteś niewolnikiem czegoś zewnętrznego, co nie ma nic wspólnego z twoim życiem. Jeśli mówisz, że coś rozumiesz, ale to nie działa, to znaczy, że tego nie rozumiesz. Zrozumienie czasu określa twoje miejsce w rzeczywistości. – mówi trener mentalny.

  1. Wyznawaj uczucia

Nie od dziś wiadomo, że działamy inaczej, kiedy czujemy, że przed nami jest sporo czasu lub kiedy nie odczuwamy jego upływu. Dlatego mów ‘kocham cię’ zawsze, gdy jest okazja i pamiętaj o tym, że Twoje relacje z bliskimi są najważniejsze. Świadomość, że różnimy się nieco od swoich młodszych wersji jest przy okazji niezłym wskaźnikiem dystansu do samego siebie. Dystans ten pozwala się odnajdywać nawet w najbardziej nieprzewidzianych czy zagmatwanych sytuacjach. A przy okazji rozumieć, że nic nie dzieje się przypadkiem. I lepiej iść na całość po najlichszym nawet sygnale, choćby miało się potem martwić przez kilka lat, niż przez całe życie wyrzucać sobie, że się czegoś nie zrobiło. – podsumowuje Sadecki.

  1. Bądź dla siebie wyrozumiały

Twoim najsurowszym sędzią, jesteś Ty sam. Nie bądź dla siebie zbyt surowy, ponieważ wszyscy jesteśmy niezdarni, a zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy przekonani, że ktoś na nas patrzy. O tym, że warto odpuszczać na rzecz akceptacji, dowiadujemy się w miarę upływu lat. Powrót do młodości zabrałby związany z nią spokój, wciąż wychodzi więc na to, że nie warto młodnieć – zauważa trener mentalny.

HotelplanSuisse_Ferien-Barometer_Alter

Żródło:

http://republikakobiet.pl/repka-poleca/patrz-w-przyszlosc/

Zdiagnozuj problem w związku

Prawie każdy z nas ma w kręgu swoich znajomych parę, w której wyczuwa się coś toksycznego. Na pierwszy rzut oka wszystko może wydawać się w porządku, jednak każdy wyczuwa niezdrową atmosferę panującą między tym dwojgiem. Właśnie zaczęliście się zastanawiać czy to nie dotyczy waszego związku? Spokojnie, z każdego złego schematu można się wydostać.

problemy-w-relacjach

Rzadko się zdarza, że dwoje ludzi, którzy na początku byli w sobie szaleńczo zakochani i przymykali oko na swoje wzajemne niedoskonałości, byliby w stanie utrzymać status quo resztę wspólnego życia. Po okresie zakochania, przychodzi etap zawiązywania bliższej relacji, jednak często kosztem długiego procesu „docierania się”. Na długi, szczęśliwy związek trzeba sobie zapracować. Ważne, aby podczas pogłębiania znajomości, nie popaść w niezdrowe przyzwyczajenia, które po długim czasie, ciężko będzie wykorzenić. Jeśli czujesz, że w Twoim związku jest jakiś problem, ale nie do końca potrafisz stwierdzić jaki – sprawdź czy nie dotyczy was jeden z poniższych schematów.

Nierówny podział obowiązków

Od wieków hołduje się podziałowi obowiązków na „męskie” i „kobiece”. Taki schemat podawano sobie z dziada pradziada i biada temu, kto próbowałby się temu przeciwstawić. Życie jednak pokazuje, że „babskich” spraw jest o wiele więcej – jeśli jako kobiece traktujemy sprzątanie, mycie naczyń, pranie, prasowanie, robienie zakupów, gotowanie, mycie okien, opieka nad dziećmi itd. Robi się z tego całkiem porządna lista. Jeśli zarówno ty, jak i twój partner pracujecie zawodowo w pełnym wymiarze godzin, kompletnie nie ma powodu, dla którego nie mielibyście dzielić obowiązków po równo. Zwłaszcza tych związanych z prowadzeniem waszego wspólnego domu i wychowaniem waszych dzieci. A może podzielicie obowiązki wg waszych preferencji i upodobań? Ten, kto lubi gotować zajmuje się kuchnią, natomiast partner przejmuje pranie i prasowanie.

Nierówny podział obowiązków generuje nie tylko narastającą frustrację i złość, że wszystko jest na głowie jednej osoby, ale i stopniową erozję wzajemnego zaufania. Z czasem potrzeby jednego z partnerów stają się ważniejsze od potrzeb drugiego np. kiedy jedna ze stron ma pasję, której poświęca większość wolnego czasu, obowiązki spadają na drugą połowę. Kiedy mamy poczucie, że nie zawsze możemy liczyć na bliską osobę, zaczynamy liczyć głównie na siebie. Na początku może to spowodować uczucie bycia lepszym, ważniejszym, bardziej zaradnym i mądrym, ale z czasem każdy zaczyna być taką sytuacją zmęczonym. Zaradność podbudowuje ego, ale nie związek.

Fotolia_88856714_Subscription_Monthly_M-1140x757

Niezdolność do poświęcenia

Związek to nieustanne kompromisy i poszukiwanie ścieżek wzajemnego zrozumienia. Będąc w związku nie powinno prowadzić się trybu życia singla. Rzadko można spotkać przypadek, w którym taki układ się sprawdza w takim samym stopniu dla obu stron. Nawet, jeśli partner sto razy zapewnia cię, że masz wolną rękę i nie masz wobec niego żadnych zobowiązań, to prędzej czy później sytuacje życiowe wymagają, aby wziąć pod uwagę jego potrzeby. W życiu codziennym wygląda to mniej więcej tak, że co drugi rok spędzasz czas z jego rodziną, choć niekoniecznie lubisz te ogromne zjazdy familijne i wspólne śpiewanie kolęd. Od czasu do czasu oglądasz z nim wieczorem mecz, albo ten straszny horror, na który nie masz ochoty, bo potem masz koszmary nocne. To oznacza, że idziesz z nią do galerii handlowej i nie kręcisz nosem przy setnej przymierzonej parze szpilek. Związek to ustępstw, angażowanie się w życie drugiej osoby oraz poznawanie jej pasji. Powinniśmy oczekiwać tego od siebie nawzajem, ponieważ w innym wypadku nie będziecie tworzyć pary, tylko zostaniecie dwojgiem mieszkających ze sobą ludzi, którzy czasem chodzą wspólnie do łóżka. Dopiero jak spojrzysz na partnera jak na osobę równą sobie i  nadasz jego potrzebom statusu równego z własnym, wasz związek będzie harmonijny i satysfakcjonujący dla obu stron.

Nadmierna zależność

Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję zastanawiasz się co by powiedział na to twój partner? Nie wyobrażasz sobie wyrażenia opinii bez konsultacji z drugą połową? To może oznaczać, że jesteś zbyt uzależniona od bliskiej osoby. Oczywiście, wasza relacja powinna być jednym z twoich życiowych priorytetów, ale nie oznacza to absolutnego zniewolenia. Nie rezygnuj z własnej woli i częściej mów „ja” zamiast tylko „my”. Nadmierna zależność w związku jest męcząca dla obu stron i prędzej czy później zaczyna przeszkadzać w samorealizacji. Staraj się wypośrodkować własne pragnienia i potrzeby z tymi wspólnymi.

DFg3aylUQAAaiWP

Nadmierna niezależność

Tak jak szkodzi nadmierna zależność, tak i za dużo niezależności wróży kłopoty. Nadmiar wolności w związku prowadzi często do zatarcia granic między związkiem a zwykłą znajomością, gdyż nie ma się poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Jeśli wszystkie decyzje podejmuje się samodzielnie i niezależnie od zdania partnera, można odnieść wrażenie, że związek nie jest mu do niczego potrzebny. Zacznijcie od informowania siebie nawzajem o małych i dużych sprawach – o tym, że zostaniesz dzisiaj dłużej w pracy, gdzie masz ochotę się wybrać w piątkowy wieczór, gdzie chciałbyś spędzić weekend, aż po ustalanie prac remontowych i wizję wychowywania dzieci. A przy różnicy zdań zacznijcie wypracowywać kompromisy, gdyż niezdolność do nich jest dla związku rak samo problematyczna jak odsuwanie na bok własnych potrzeb. Pozwól partnerowi na wyrażanie własnego zdania i zgłaszanie ewentualnych obiekcji. Nie dopuszczajcie do sytuacji, w której tylko jedna ze stron ma decydujący głos.

Błędy w komunikacji

Jednym z poważniejszych błędów popełnianych w związku jest brak otwartej rozmowy. Po fazie zakochania, kiedy to przymykaliśmy oko na sprawy, które nie do końca nam pasują, przychodzi pora konfrontacji z rzeczywistością. Codzienność i dzielenie mieszkania potrafi zabić niejedną namiętność. Kluczem do sukcesu jest bezpośrednia rozmowa z partnerem. Jeśli nauczycie się bez zbędnych emocji i pretensji komunikować drugą stronę o rzeczach, które powinny ulec zmianie – unikniemy narastającej frustracji i złości na partnera. Starajcie się na bieżąco rozmawiać o trudnych sprawach, bez wyciągania niepotrzebnych rzeczy z przeszłości.

Źródło:

http://republikakobiet.pl/

Czy potrzebujesz detoksu od Internetu?

Funkcjonowanie w sieci wydaje się dziś życiem zupełnie naturalnym, wręcz równoległym do otaczającej nas rzeczywistości. Dla wielu, Internet to element niezbędny do przetrwania każdego kolejnego dnia, choć część z trudem się do tego przyzna. Czy uważasz, że potrafisz odciąć się od wirtualnego świata i przejść krótki detoks? Zanim zdecydujesz się odłączyć, przeczytaj o 4 krokach do skutecznego odpoczynku od sieci.

 

Też masz wrażenie, że odłączenie od sieci = pobyt w dzikiej głuszy z totalnym zanikiem zasięgu? Wydaje się, że współcześnie jesteśmy na sieć skazani: tak pracujemy, uczymy się, robimy zakupy, utrzymujemy kontakty z rodziną i znajomymi, dostarczamy sobie rozrywki itd.  Jak tu się tak po prostu odłączyć? Wykorzystaj urlop i zrób sobie wolne od Internetu – wyjdzie Ci to na zdrowie!

Woman with no internet

Odłącz się od sieci za pomocą sieci

Odcięcie się od wirtualnej rzeczywistości ot tak, z pewnością zakończy się niepowodzeniem. Zawsze znajdzie się powód, mniejszy lub większy, dla którego przerwiesz detoks i sprawdzisz w Internecie, to co Cię nurtowało. Aby terapię od uzależnienia przeprowadzić skutecznie, dobrze się do niej przygotuj. Przed urlopem zaplanuj wszystko tak, by w trakcie uniknąć nerwowych telefonów i maili od współpracowników, klientów czy kontrahentów.

Przed wyjazdem pomyśl o:

– stworzeniu listy zadań  podziałem na pilne, mniej pilne i bieżące

– zakończenie najpilniejszych zadań przed urlopem

– ustalenie konkretnego zastępstwa na czas nieobecności – ktoś, kto będzie potrafił wykonywać bieżące zlecenia oraz reagował na niespodziewane sytuacje

– włączenie autorespondera w mailu.

Jeśli panujesz urlop dłuższy niż kilka dni, warto dużo wcześniej zacząć wprowadzać współpracowników w prowadzone przez Ciebie projekty, dzielić się pomysłami oraz gromadzić uporządkowane i niezbędne pliki w jednym miejscu, do którego będą mieli dostęp inni podczas Twojej nieobecności.

Takie przygotowania oraz pracę na co dzień, wspiera (jak zwykle) technologia. Aby prowadzić otwartą komunikację projektową i zespołową, możesz wykorzystać platformę komunikacji wewnętrznej, gdzie pracownicy mogą dyskutować i współpracować w jednej wirtualnej przestrzeni. Tam również mogą dzielić się plikami, dokumentami, informacjami, pomysłami i linkami. Przy takim rozwiązaniu, nieobecność jednego pracownika, nawet przez dłuższy czas, nie grozi stratą czasu przez brak płynności projektu. Wszystko, co jest potrzebne, czyli know-how, jest zgromadzone w jednym miejscu i można do niego wrócić w dowolnym momencie. Dzięki temu, wyjeżdżając, możesz przestać się martwić o projekty, które prowadziłeś.

photo-darbo-laikas-liepos-menesi

Jak się odłączyć?

Jeśli nie wybierasz się do serca amazońskiej dżungli ani na szczyt górskiego pasma – istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że będzie tam na Ciebie czekał dostęp do Internetu. Wg raportu HomeToGo, aż 65% obiektów w Europie oferuje możliwość podłączenia do sieci wi-fi, w Polsce natomiast ta liczba sięga już 80% z przebadanych miejsc. Dla każdej uzależnionej osoby, bardzo trudno jest przebywać i pozostać neutralnym przy czynniku wyzwalającym pragnienie. Także albo od razu wybieramy miejsce bez dostępu do Internetu, albo np. zaczynamy stosować metodę małych kroczków. To po prostu stopniowe wprowadzanie ograniczeń i zmniejszanie czasu poświęconego na surfowanie po sieci. Jeśli wiesz, że sam nie masz na tyle silnej woli, aby przestrzegać nawet samemu sobie narzuconych zasad, poproś o pomoc bliską osobę, która będzie Cię pilnować:

– newsy, wiadomości, social media – wygospodarujmy na to 30min dziennie

– telefon – nie trzymajmy go w dłoni non stop, zostawmy go domu/pokoju.

Co robić bez Internetu?

Niby proste pytanie, proste zadanie, a jednak wiele osób znajdując się nagle w rzeczywistości bez Internetu oraz ze zbyt dużą ilością wolnego czasu, totalnie nie wiedzą co ze sobą zrobić. Osoby aktywne zawodowo, które na co dzień żyją w szybkim tempie między godzinami i nadgodzinami spędzonymi w pracy, mogą źle znosić urlopowy czas. Nagle nikt nie dzwoni, niczego nie wymaga, deadline’y nie gonią – raj? Dla takich osób to wbrew pozorom chaos i koszmar. Aby uciec od sytuacji sam na sam z naszymi myślami, znajdźmy zamiennik, który pozwoli przystosować się do wakacyjnego trybu życia, a przy okazji zintensyfikować doznania. Zamień zapracowanie na sport, a skorzysta na tym nie tylko Twój umysł, ale i ciało. Zajęć do wyboru jest wiele – siłownia, jazda na rowerze, spacery, wspinaczka, a nawet zabawa z dziećmi w ogrodzie – to świetne sposoby na aktywny odpoczynek dla osób nie przepadających za bezczynnością.

Dla mniej wysportowanych osób – wybierz się przetestować tą knajpkę, o której myślałeś od dawna, albo wybierz się do kina, teatru czy muzeum. Przeczytaj dawno przygotowaną książkę lub odłożone czasopisma. Urlop to najlepszy czas na nadrobienie tego typu zaległości.

Innym sposobem na zajęcie sobie czasu to nauka nowych, inspirujących rzeczy, na które nigdy nie miałeś czasu w codziennej gonitwie. Może będzie to znalezienie nowej pasji, a może rozwijanie tej, którą mamy. Ważne, aby oddać się temu w pełni i przeznaczać na to regularnie czas w trakcie urlopu.

Young man reading a book lying on soft mattress in relaxing bed at terrace with green nature view. Fresh air in the morning of weekend or free day. Relax or education background idea. Selective focus.

Ponudź się

Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nudzenie się może być wbrew pozorom, bardzo kreatywna i pobudzająca. Nie bez przyczyny psychologowie zalecają dzieciom porcję nudy każdego dnia. Dzieci mają w ten sposób lepiej poznać siebie, a chwilowy odpoczynek od intensywnych zajęć pozwolić na przejęcie inicjatywy i kreatywność.

Współczesność próbuje przekonać nas, że nuda to coś zakazanego i złego, przez co z całej siły ciągle staramy się robić cokolwiek, aby tylko nikt nie zarzucił nam nudzenia się. Jesteśmy bombardowani bodźcami z każdej strony, dlatego potrzebujemy odrobiny nudy, bardziej niż nam się wydaje. Taka nuda to czas, w którym złapiemy dystans, zrobimy sobie przerwę od wirtualnego świata.  Być może podczas nudzenia się przemyślisz sobie różne ważne i mniej ważne sprawy? Ułożysz plan remontu? Zaplanujesz kilka istotnych działań? Przypomnisz sobie o książce, którą chciałeś przeczytać? Podelektujesz się chwilą? Poobserwujesz otoczenie? Przemyślisz swoją sytuację zawodową? Kto wie, może podczas urlopu wymyślisz nowy plan na siebie i wrócisz z wyjazdu z motywacją do działania?

Offline

Źródło:

http://obcasy.pl/

Czy boisz się…?

Chyba nie ma człowieka, który się niczego nie boi. Nawet jeśli odważni ludzie nie cierpią na lęk przed pająkami czy ciemnością, to boją się starości, chorób, utraty bliskich osób itd. A co z osobami, które panicznie boją rzeczy lub sytuacji, zupełnie niezrozumiałych dla większości z nas? Czy wiesz, że można bać się żółtego koloru lub guzików? Poznaj najdziwniejsze fobie.

Fobia – co to jest?

Fobia (nowołac. phobia z stgr. φόβος phóbos „strach, lęk”) – to zaburzenie nerwicowe, którego objawem osiowym jest uporczywy lęk przed określonymi sytuacjami, zjawiskami lub przedmiotami, związany z unikaniem przyczyn go wywołujących i utrudniający funkcjonowanie w społeczeństwie. Fobie wywoływane są przez różnego rodzaju sytuacje lub obiekty, powodując przesadną reakcję zaniepokojenia i trwogi, pomimo świadomości o irracjonalności własnego lęku oraz zapewnień, że obiekt strachu nie stanowi realnego zagrożenia.

Fobia zazwyczaj wiąże się z objawami psychosomatycznymi – przyśpieszoną akcją serca, suchością w ustach, szczękościskiem, nadmiernym poceniem się, zawrotami głowy oraz poczuciem utraty kontroli nas swoim zachowaniem lub subiektywnym poczuciem choroby psychicznej. Atak lęku może doprowadzić do depresji, zatrzymać akcję serca, spowodować drętwienie kończyn, znaczy spadek lub wzrost ciśnienia, bezdech, duszności, zaburzenia postrzegania i mowy, ucisk na klatkę piersiową, głowę, nos lub brzuch, omdleń lub arytmii serca.

Na szczęście fobie są całkowicie uleczalne w procesie psychoterapeutycznym, którego długość zależna jest od poziomu i czasu trwania danej fobii. Często łączy się terapię z metodą farmakologiczną, włączając różne leki.

Dont Panic

Najdziwniejsze fobie

  1. Fobofobia – lęk przed strachem

Fobofobia to nie tyle lęk przed lękiem, ile przed jego objawami psychosomatycznymi – drżeniem rąk, drgawkami, skokiem ciśnienia czy brakiem samokontroli. Osoby cierpiące na ten rodzaj fobii, mimo usilnych starań, aby poznać swoje niepokoje i móc z nimi walczyć, skazani są na błędne koło samonakręcania się przed powstrzymaniem lęku poprzez narastającą panikę. To paradoks, polegający na tym, że boimy się bać, a sama myśl o tym, że lęk może nas sparaliżować, powoduje ogromne poczucie strachu.

  1. Aerofobia – strach przed powietrzem

Mimo, że ryzyko katastrofy lotniczej wynosi ok. 0,0001%, to wg danych instytutu Badań Opinii Publicznej, blisko 30% Polaków, deklaruje, że na myśli o lataniu ogarnia ich paraliżujący stres, pojawia się szybsze bicie serca, drżenie mięśni, a nawet utrata kontroli nad swoim zachowaniem. Jednak aerofob, to nie osoba, która boi się jedynie podróży samolotem. Aerofob potrafi żyć w nieustannym strachu, bojąc się oddychania, podmuchów powietrza, wiatru czy przeciągów. Jazda windą czy kolejką linową, jest poza ich zasięgiem.

  1. Erytrofobia – lęk przed zaczerwienieniem

Erytrofobia najczęściej łączy się z panicznym lękiem przed publicznymi wystąpieniami. Na myśl o widowni, która będzie słuchać i patrzeć, erytrofoba oblewa mocny rumienieć, pocą mu się dłonie i dostaje wypieków na twarzy. Erytrofobia to fobia społeczna, którą wywołuje silny lęk towarzyszący sytuacjom, w których musisz wyjść przed szereg i przedstawić coś na forum. Takie osoby zwykle ograniczają kontakty społeczne i wycofują się z wydarzeń, w których musiałyby wypowiadać się przed większą ilością osób. W skrajnych przypadkach, nie potrafią odnaleźć się nawet wśród szkolnych kolegów z klasy lub większej grupki znajomych, przez co nie zadają pytań oraz nie dzielą się swoimi przemyśleniami w obawie przed rumieńcem.

pobrane (2)

  1. Hafefobia – strach przed dotykaniem

Może kryć się również pod nazwą afefobia, hafofobia, hapnofobia, haptefobia, haptofobia oraz tiksofobia . To schorzenie wiążące się z utrudnieniem w kontaktach społecznych, gdyż hafefob boi się dotknąć czegokolwiek, w tym także drugiego człowieka. Zetknięcie się z danym przedmiotem lub osobą, może wywołać dyskomfort, paraliż całego ciała, drgawki, zawroty głowy, a nawet utratę panowania nad swoim zachowaniem.

  1. Mizofobia – lęk przed zanieczyszczeniami i brudem

To inaczej bakteriofobia, czyli paraliżujący strach przed wszelakiego rodzaju zarazkami, z którymi może się zetknąć osoba cierpiąca na tę fobię. Mizofob boi się bakterii, wirusów czy brudu, które mogłyby dotknąć jego ciała. Mizofobia często łączy się z nerwicą natręctw, objawiającą się obsesyjnym myciem rąk, braniem prysznica kilkukrotnie w ciągu dnia oraz podnoszeniem  przedmiotów w rękawiczkach lub przez chusteczkę. Kiedy chory dotknie czegoś, co wydaje mu się zanieczyszczone, wpada w panikę, może zacząć się pocić, ciśnienie mu wzrasta, a serce zaczyna szybciej bić.

  1. Ksantofobia – strach przed żółtym kolorem

Z nie do końca zrozumiałych powodów, ludzie potrafią bać się np. żółtego koloru. Chory nie potrafi funkcjonować ani przebywać wśród przedmiotów w danym kolorze, a w skrajnych przypadkach samo wypowiedzenie na głos „żółty kolor”, powoduje nieuzasadniony lęk przed zetknięciem się z tą rzeczą. Może również poczuć uderzenie gorąca, drżenie mięśni, a nawet agresję.

  1. Koumpounofobia – lęk przed guzikami

Najczęściej ma swoje źródło we wczesnym dzieciństwie, kiedy to dzieci boją się zapinać guziki, a z czasem dotykać je czy nawet na nie patrzeć. Wszelki kontakt z guzikami wywołuje płacz, paraliż, drżenie rąk i silny stres. Na szczęście, w większości przypadków, wyrasta się z niej wraz z wiekiem.

  1. Chiclefobia – fobia przed gumą do żucia

Guma do żucia kojarzy się choremu z siedliskiem bakterii, które mogą wywołać wiele chorób. Nie tylko sami nie wyobrażają sobie żuć gumę, ale też nie potrafią przebywać wśród osób, które to robią. Zetknięcie się z gumą do żucia lub osobą, która to robi w ich towarzystwie wywołuje w nich uczucie obrzydzenia, niesmaku, silnego dyskomfortu oraz może spowodować ból brzucha.

  1. Hipnofobia – lęk przed snem

Paniczny lęk przed zaśnięciem i snem, często wiąże się z traumatycznymi doświadczeniami – atak ze strony innych osób podczas snu, powracające koszmary, lęk przed bezdechem sennym, ktoś bliski zmarł podczas snu itp. To szczególnie uciążliwa fobia, czasem uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie, gdyż hipnofob nie jest w stanie się w pełni zrelaksować ani odpocząć podczas nocy.

improving-workplace-communications

  1. Awizofobia – strach przed ptakami

Inaczej ornitofobia, jest zaburzeniem nerwicowym wiążącym się z panicznym lękiem przed kontaktem z ptakami. Chory może bać się wszystkich ptaków lub tylko jednego gatunku. Czasem lękiem napawa go tylko przelot ptaka nad głową, kiedy indziej boi się dziobów, piór, a nawet jajek.

  1. Chronofobia – lęk przed czasem

Chronofob przesadnie zamartwia się faktem, że nie zdąży czegoś zrobić, że marnuje swój czas na wykonywanie zbędnych czynności, że nie przeżywają swojego życia efektywnie, a utracone chwile są nie do odzyskania. Chorzy nie mogą znieść myśli o upływającym czasie i przemijaniu, a w skrajnych wypadkach nawet takie pojęcia jak: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, wcześniej, później, dni tygodnia, pory roku, nazwy miesięcy czy godziny, mogą wywoływać objawy fobii, jak p. dreszcze.

Źródło:

https://portal.abczdrowie.pl/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Fobia

Szukam żony idealnej

Chciałoby się wierzyć, że wybór kandydatki na żonę to kwestia tylko i wyłącznie wielkiej miłości. Naukowcy wzięli jednak również ten temat pod lupę i dokładnie przebadali czym mężczyźni kierują się podczas podejmowania decyzji na temat ślubu z wybraną kobietą. Ma być atrakcyjna czy inteligentna? Świetna kochanka czy materiał na matkę? A może mix?

Word LOVE and diamond engagement ring in red gift box on wooden background.

 

Cechy idealnej żony

„Why men marry some woman and not others” („Dlaczego mężczyźni żenią się z pewnymi kobietami, a z innymi nie”) to praca autorstwa John’a Molloy, który na potrzebę  swojej książki dokładnie przepytał 3,5 tysiąca kobiet i mężczyzn. Molloy przeprowadził szczegółowe rozmowy z panami, którzy lada dzień mieli brać ślub, o powodach, dla których wybrali tę, a nie inną kobietę. Badacz zauważył, że aż 80% przyszłych mężów, opisując swoje narzeczone nie skupiało się a ich wyglądzie zewnętrznym. Tylko 20% panów określało wybranki mianem „pięknej” czy „seksownej”, reszta koncentrowała się na cechach charakteru swoich przyszłych żon. Pisarz podkreśla jednak, że to absolutnie nie oznacza, że żona nie ma być atrakcyjna. Zdecydowana większość mężczyzn twierdziła, że kobieta musi być zadbana, czyli mieć ładne włosy i paznokcie oraz nieprzesadnie dbać o cały swój wizerunek. Co ciekawe, panowie zaznaczali, że przyszłe żony nie powinny nosić zbyt wyuzdanych i prowokujących ubrań.

Czyja inicjatywa, czyje poparcie?

Ponad ¾ przebadanych kobiet przyznało, że nie czekało na swoich mężczyzn, aż sami zaczną temat zaręczyn. Zdecydowana większość kobiet jasno określiło swoje oczekiwania co do ślubu, oświadczając swoim partnerom, że oczekują romantycznych zaręczyn.

30% mężczyzn w książce Molloy’a, decydowało się  na ślub m.in. dlatego, że ich rodziny i znajomi akceptowały ich związek oraz miały pozytywne zdanie na temat ich wybranki. Przychylność bliskich zdecydowanie przyspieszało decyzję o zawarciu małżeństwa. Jak pisarz zauważył, rodziny akceptowały przede wszystkim lojalne i życzliwe partnerki, a nie seksapil i rozrywkowość przyszłych żon. Takie cechy zresztą, mężczyźni przypisują kobietom, przy których liczą na związek bez zobowiązań, a nie wieloletnie małżeństwo.

cena_romantica

Wzrost jest istotny

Zabawnym faktem z pracy Molloy’a jest informacja i preferowanym wzroście przyszłej żony. Mimo iż, mężczyźni uwielbiają patrzeń na wysokie modelki z nogami do nieba, na żonę wybierają kobietę o znacznie niższym wzroście. Modelki traktują jako obiekty westchnień, z którymi seksualna przygoda lub przelotna znajomość, to wyczyn godny pochwalenia się wśród kumpli. Statystycznie jednak rzecz ujmując, mężczyźni wolą powiedzieć przed ołtarzem „tak” niższej partnerce. Potwierdzają to badania brytyjskich naukowców z Open University, którzy przepytując 10 tysięcy mężczyzn, uzyskali średnią wzrostu ich żon 162cm. Kobiety natomiast wybierają odwrotnie – idealny kandydat na męża i ojca powinien mierzyć ok. 183cm.

Atrakcyjna kumpela

Idealna żona powinna być nie tylko atrakcyjna dla swojego mężczyzny, ale i spełniać rolę jego koleżanki. Ładna czy inteligentna? . Na forum mężczyzna internauta o nicku ppo podsumowuje ten dylemat dość dobitnie (pisownia oryginalna): – Jeśli facet jest inteligentny i szuka żony, matki dla swoich dzieci, to wybierze inteligentną, bo nikt nie chce mieć głupich dzieci i głupiej, prymitywnej, nudnej żony, której się trzeba wstydzić w towarzystwie. Żona jest wizytówką męża (i odwrotnie). Jeśli szuka tylko kochanki, przygody to wybierze ładną (w/g swojego gustu, oczywiście), niekoniecznie mądrą, bo głupszą łatwiej zmanipulować czy zastraszyć, żeby się odczepiła jak już nam się znudzi. I nie trzeba z nią bywać w towarzystwie.

Matka Polka

Choć większość mężczyzn zaprzeczy ten informacji, udowodniono, że panowie podświadomie obserwują czy interesująca go kobieta nadaje się na matkę oraz jakie ma podejście do dzieci. Sprawdza w ten sposób czy dobrze zajmie się jego przyszłym potomstwem, mimo iż na początku znajomości wcale nie myśli o roli ojca. Polacy, w badaniu przeprowadzonym przez TNS na temat wybranek rodaków, za najbardziej atrakcyjny atrybut kobiety uznawali chęć posiadania potomstwa z danym mężczyzną. Polacy lubią opiekuńcze kobiety, które pozwalają zapraszać się na randki, nie zmieniają często partnerów, nie nadużywają alkoholu oraz nie przeklinają. Co ciekawe, dobrze też, gdyby nie określały siebie jako feministki – tego nie akceptuje aż 83% ankietowanych rodaków. Wynika z tego, że ideałem Polaka nie jest niezależna i postępowa kobieta o silnej osobowości, ale spokojna i uległa żona

The exchange of rings during an Orthodox wedding, the priest wears the ring bride and groom, wedding day, the church

Pozostałe cechy

Ranking pożądanych cech, przeprowadzony przez serwis randkowy match.com przedstawia się następująco: miłe spędzanie czasu; kobieta, która dba o dom i dzieci; partnerka na życie; empatia – zdolność współodczuwania i wrażliwość na zmiany nastroju; przyjazna osobowość; wsparcie; poczucie humoru. Zaskoczeni? My tak

Źródło:

http://www.edziecko.pl/

Co wiesz o hipnagogii?

       Części z nas, tuż przed zaśnięciem, zdarzyło się doświadczyć niewytłumaczalnego wrażenia zawieszenia między jawą a snem. Jesteśmy wtedy w stanie odbierać realistyczne wrażenia wzrokowe czy słuchowe, które są jedynie wytworem naszej wyobraźni. O co chodzi?

 

Hipnagogia

Hipnagogię tłumaczy się jako zjawisko fizjologiczne u człowieka, pojawiające się w momencie zasypiania. Umysł potrafi się w tym momencie niejako „zawiesić” między snem a jawą, a towarzyszą temu bardzo realistyczne wrażenia zmysłowe – wzrokowe, słuchowe czy nawet kinestyczne. Wszystko to powoduje dezorientację u osoby, którą to dotyka, gdyż często nie jesteśmy w stanie odróżnić czy to, co właśnie przeżywamy jest prawdą czy sennym urojeniem.

Przyjęło się traktować hipnagogię jako omamy, jest to jednak błąd. Omamy to zaburzenia percepcji, które występują bez pojawienia się bodźca zewnętrznego (w tym wypadku zapadania w sen). Wykonano badanie PET, aby stwierdzić jak powstają omamy. Okazało się, że występują w okresach podwyższonej aktywności  w rejonie wzgórza, podwzgórza, hipokampu oraz części kory. Inaczej mówiąc: pojawiają się w obszarach aktywowanych przez odczucia słuchowe, co sprawia wrażenie realnych wrażeń zmysłowych. Omamy najczęściej towarzyszą chorobom psychicznym, tak jak: schizofrenia, mania, psychoza, depresja, zaburzenia świadomości. Pojawiają się również jako efekt uboczny zażywania substancji psychoaktywnych oraz nadużycia alkoholu.

Dla odróżnienia omamy hipnagogiczne nie są zjawiskiem psychopatologicznym. Hipnagogia to stan pojawiający się w momencie przechodzenia ze stanu czuwania w sen. Objawy te nie są wynikiem choroby psychicznej, a całkowicie naturalnym zjawiskiem wynikającym z fizjologii.

pre_170417_2_main

Przyczyny hipnagogii

Jako główne przyczyny tego odmiennego stanu świadomości, podaje się rozregulowany rytm dobowy, pierwszy objaw narkolepsji, przemęczenie oraz doznanie skrajnych emocji w ciągu dnia.

Autorem tego pojęcia był francuski uczony i lekarz Louis Ferdinand Alfred Maury. Hipnagogia to połączenie słów hipnos (sen) oraz apogeus (przewodnik). Kolejny badacz, Frederic Myers opisał inne zjawisko dotyczące sfery snu, nazywając je omamami hipnopompicznymi. Te doznania pojawiają się zaraz po przebudzeniu. Psychiatrzy rozróżniają te dwa odrębne zjawiska na podstawie momentu snu, w którym one zachodzą. Hipnagogia ma miejsce tuż przed zapadnięciem w głęboki sen, omamy hipnopompiczne pojawiają się podczas wybudzenia ze snu.

Objawy hipnagogii

Pierwsze zetknięcie z hipnagogią i uświadomienie sobie, że dzieje się z nami coś nienaturalnego, może  być mocno niepokojące.  Wiemy, że zasypiamy, a zaczynamy snuć realne wizje, które przeplatają się z naszym odczuciem rzeczywistości – np. nadal znajdujemy się w tym samym miejscu i pozycji, wyglądając tak samo, a słyszymy głosy brzmiące zaraz obok nas. Możemy mieć też inne odczucia – poczuć dotyk, zapach. Zdarza się, że obrazy te są przyjemnie dla nas – widzimy bliskie osoby, piękne krajobrazy. Zdecydowanie częściej jednak są to wrażenia czysto abstrakcyjne – mozaiki, formy geometryczne, migoczące światła, jaskrawe kolory, obłoczki – obracają się w naszym umyśle jak w kalejdoskopie.

Girl sleeping in bed.

Znaczenie hipnagogii

Zjawisko to wciąż pozostaje zagadką i jest źródłem sporów między badaczami i lekarzami. Część uczonych traktuje hipnagogię jako niewiele znaczącą aktywność mózgu, która pozwala na rozładowanie napięcia w organizmie. Inni jednak widzą w tym zjawisku o wiele więcej. Stawiają hipnagogię obok snów – jedni ludzie śnią i nie pamiętają nic po przebudzeniu, inni potrafią świadomie kreować rzeczywistość i zdarzenia w swoich snach. Hipnagogia zaś zawiesza rzeczywistość we śnie, co ma często głębokie znaczenie i świadczy o bogatej wyobraźni i nieprzeciętnej inteligencji. Takie stanowisko zajmuje psycholog Andreas Mavromatis, który wiąże wizje hipnagogiczne ze sferą snów, kreatywnością, medytacją, doświadczeniami mistycznymi i zjawiskami paranormalnymi. Badacz określa hipnagogię  jako czwarty stan, obok snu, jawy i śnienia.  A wszystko to dzieje się i wynika z anatomii naszego mózgu – wzgórze, uznawane z a centrum ludzkiej świadomości i prawdopodobne źródło omamów hipnagogicznych, jest połączone z układem limbicznym, półkulami mózgu tzw. mózgiem gadzim, czyli podświadomą, ewolucyjnie najstarszą  częścią mózgu, która pozostaje poza kontrolą świadomości. Mavromatis twierdzi, że każda z tych części posiada odrębną świadomość, która może być „obca” dla pozostałych.  I stąd właśnie objawy hipnagogii – wrażenie ruchu ciała, mrowienia, wibracji, uderzenia zimna lub gorąca, wrażenia unoszenia bądź spadania. Jednak to wszystko pozostaje w sferze naszej wyobraźni i  nie powinniśmy się tym martwić. Dobranoc

Źródło:

https://portal.abczdrowie.pl/zawieszony-miedzy-snem-a-jawa-hipnagogia