Wpisy

Czas na relaks, czas na wróżbę, czas na andrzejki

 Ludzie z różnych stron świata celebrują wiele rozmaitych świąt i obrzędów. Jest to czas czczenia ważnych momentów,  wspólnych spotkań, zadumy, wzruszeń czy zabawy. W przypadku nadchodzących andrzejek to przede wszystkim wspólna zabawa przy muzyce wzbogacona wróżbami. Wygląda to inaczej niż kiedyś, ale wciąż jest to element naszej kultury i czas, kiedy wkraczamy w świat magii. A takie magiczne chwile oderwane od codziennej rzeczywistości potrzebne są każdemu. Poznajmy zatem bliżej andrzejkowy klimat.

Dzień św. Andrzeja potocznie nazywany andrzejkami uważany jest przez Kościół za zabobony i potępiany. To ludowe święto miało na celu przepowiedzenia przyszłości, głównie młodych panien, które marzyły o zamążpójściu. Męskim odpowiednikiem były katarzynki, które odbywały się pięć dni przed andrzejkami. Wróżenie przyszłości odbywa się w magiczną noc z 29 na 30 listopada – w wigilię św. Andrzeja, a swoje początki miało już w XVI wieku. Świadczą o tym fragmenty z zachowanej sztuki scenicznej z tamtego okresu, Marcina Bielskiego – „Justyn i Konstancja”: ”Nalejcie wosku na wodę, poznacie swoją przygodę”  oraz  „w Wigilię Jędrzeja świętego ujrzy oblubieńca swojego!”.  Wróżby mające na celu poznanie przyszłości  niezamężnej dziewczyny i były przeprowadzane na wiele sposobów, a część z nich przetrwała do dziś.

RitualKeromancja, czyli lanie gorącego wosku przez dziurkę od klucza na zimną wodę. Dawniej stosowano także rozpuszczoną cynę lub ołów, które uważano za metale przyciągające szczęście. Po utworzeniu się zastygłej masy, sprawdzano, co przedstawia jej cień. Wyobraźnia pozwala na wiele interpretacji. Podobną wróżbą zrodzoną w późniejszym okresie na wzór lania wosku była tzw. tassomancja, czyli wróżenie z fusów. Innym zwyczajem było chowanie pod talerzyk lub kubek symbolicznych elementów wróżących przyszłość. Przykładowo czepiec – zamążpójście, kwiatek – staropanieństwo, różaniec – klasztor. Dziś wybiera się także symbole dotyczące innych sfer niż stan cywilny kobiety, np. pieniążek to bogactwo, piórko to buduary, a koniczyna to dużo szczęścia.

Ciekawą formą wróżby było sprawdzanie jak będzie wyglądał przyszły partner. Młode dziewczyny wychodziły przed domy i podchodziły pod drewniany płot. Odliczały dziewięć kołków – ten ostatni miał obrazować pana młodego – czy będzie wysoki, niski, chudy czy gruby itd. Panny doglądały także twarzy młodzieńca w tafli wody w studni przy świetle księżyca.

Zapomnianą wróżbą jest ta związana z gałązką wiśni lub czereśni. Gałązkę należało uciąć w dzień św. Andrzeja i wstawić do wody. Jeśli zakwitła w Wigilię Bożego Narodzenia, był to znak, że w najbliższym czasie dziewczyna stanie na ślubnym kobiercu. Sięgano także po owoce, np. jabłko, które trzeba było tak obierać, by powstał jak najdłuższy obierek ze skórki. Ta dziewczyna, której obierek był najdłuższy, będzie miała najdłuższe małżeństwo. Następnie każda dziewczyna rzucała za plecy swoją obierkę. Jeśli ułożyła się w jakąś literę alfabetu, będzie to pierwsza litera imienia jej przyszłego męża.

Bardzo często zdawano się na zwierzęta domowe. Zależnie od regionu w Polsce łapano kurę, gęś czy czarnego kota. Dziewczyny tworzyły koło, wpuszczały zwierzę do środka. Ta, koło której nóg usiłowało wydostać się na zewnątrz miała zagwarantowane małżeństwo jako pierwsza. Podobnie było z psem. Dziewczyny kładły na ławie placki posmarowane tłuszczem i sprowadzały psa. Ta dziewczyna, której placek został najpierw zjedzony jako pierwsza miała wyjść za mąż.

Tarot 11
Zarówno dawniej, jak i dziś chętnie poznaje się imię przyszłego partnera. Zazwyczaj tworzy się wielkie serce z napisanymi imionami i z zamkniętymi oczami celuje się szpilką w serce. Wycelowane imię to właśnie imię tego jedynego. Kiedyś wkładano kartki z imionami pod poduszkę, a nad ranem losowano imię. Dla odważniejszych panien takim sprawdzianem było wyczekiwanie na rozdrożu nieznajomego przechodnia i spytanie go o imię. Jego imię było przepowiednią. Wróżbą, która przetrwała jest także ustawianie bucików panien jeden za drugim. Panna, której bucik  dotknie pierwszy czubkiem progu w drzwiach może liczyć na szybkie zamążpójście. Jeśli jest to obcas to oznacza, że na małżeństwo nie przyszedł jeszcze czas.

W innych krajach również są obchodzone magiczne noce, a wraz z nimi liczne wróżby. U naszych zachodnich sąsiadów przesąd mówi, że jeśli kobieta w andrzejkową noc będzie spała nago, przyśni jej się przyszły mąż. Dla Niemców ma znaczenie także szczekanie psów – jeśli panna wskaże skąd dobiega psi hałas, pozna kierunek skąd przybędzie jej przyszły małżonek. Na Białorusi kobieta siała wieczorem na polu konopie jednocześnie prosząc św. Andrzeja o wskazówkę z kim spędzi życie. Potem podczas spania z kamieniem pod poduszką miał jej się przyśnić mężczyzna wychodzący z konopi – to miał być jej wybrankiem.

Przesądy i zabawa w magię, nie jest niczym złym jeśli podejdzie się do tego z pewnym dystansem. Andrzejki to czas na zabawę, której każdy z nas potrzebuje by się odprężyć i odpocząć od codziennych spraw. A taki relaks jak najbardziej jest potrzebny dla naszego zdrowia. Udanego wróżenia! 😉

Źródła: se.pl, rezydencjazalewskich.pl, fokus.tv, obliczakultury.pl