Mały ratownik
Od czasu do czasu w mediach robi się głośno o kolejnym malutkim dziecku, które udzieliło pomocy potrzebującej osobie lub samodzielnie wezwało służby ratunkowe. Traktujemy to jako sytuację niecodzienną i wyjątkową, tymczasem powinno to być normą. Jak nauczyć dziecko szybkiego i poprawnego reagowania?
Jeszcze kilkanaście lat temu zasady pierwszej pomocy były zarezerwowane dla dzieci starszych, najczęściej w wieku szkolnym – rzadziej w przedszkolu. Czasy na szczęście się zmieniają i nasza świadomość na ten ważny temat, również ulega zmianie. Kursy pierwszej pomocy są organizowane już nawet dla trzylatków – wydaje się za wcześnie? Umysły tak malutkich dzieci są bardzo chłonne i mimo, że często nie potrafią precyzyjnie określić zagrożenia, to są w stanie zapamiętać szereg czynności, które należy w takiej sytuacji wykonać. Mimo, że pierwsza pomoc najczęściej kojarzy się z resuscytacją krążeniowo-oddechową (powszechnie nazywaną sztucznym oddychaniem), to istnieją inne działania, które mogą uratować życie i zdrowie drugiego człowieka. Taka wiedza jest ważna i nie powinna być zarezerwowana wyłącznie dla dorosłych.
Przede wszystkim, nasze dzieci powinny być od najmłodszych lat uczone, że zawsze należy pomagać osobom znajdującym się w potrzebie. U najmniejszych dzieci taka pomoc to już sama reakcja na zagrożenie oraz podjęcie próby wezwania pomocy – na nasze szczęście, dzieci reagują instynktownie i z wielką odwagą. Zazwyczaj nie mają problemu z wzywaniem pomocy, poprzez krzyk czy chwycenie za telefon. Dlatego też, np. poprzez zabawę, warto wpajać wszystkie ważne numery alarmowe oraz osób, do których mogą się zwrócić o pomoc w nagłym wypadku. Ważne, aby znały na pamięć również numery telefonu do rodziców, aby w każdej sytuacji były w stanie go podać lub wybrać do nich połączenie.
Dzieci z natury są pełne empatii, rolą rodzica jest pielęgnowanie tego odruchu i uczuć. Od najmłodszych lat uczmy dzieci, że pomaganie jest ważne, a zajęcia obrazujące pierwszą pomoc wykształcą w nich odpowiednie nawyki i odruchy, a przy okazji uwrażliwią na krzywdę innych. Warto wyposażyć dziecięcą biblioteczkę w książki, w których bohaterowie albo sami potrzebują pomocy, albo decydują się jej udzielić – temat ten jest dosyć często podejmowany przez autorów literatury dziecięcej. Z 2-3latkiem czy przedszkolakiem powinno się też często o tym rozmawiać.
Czytanie i rozmowy to nie jedyne ze sposobów wprowadzenia maluchów w świat zagadnień związanych z udzielaniem pierwszej pomocy. Dzieci chętnie się uczą poprzez gry i zabawy, dlatego możesz użyć w tym celu ulubione misie czy lalki, na których możesz pokazywać kilkulatkowi podstawy resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Obecnie już najmłodsze dzieci uczy się dostrzegania groźnych i niebezpiecznych dla zdrowia sytuacji. Dzieci dowiadują się co robić, gdy zobaczą ogień lub gry ktoś wzywa pomocy. Zapamiętują numery alarmowe i symulują rozmowę z dyspozytorem – wszystko to pozwala im zrozumieć, że aby pomóc trzeba działać.
Z tym działaniem, pokolenie naszych mam i dziadków, często ma problem, nie dlatego, że jesteśmy obojętni, tylko boimy się zrobić jeszcze większą krzywdę poszkodowanemu. W meandrach pamięci, próbujemy doszukać się schematów nauczonych w szkole oraz potrzebnych informacji, w konsekwencji stwierdzamy, że pamiętamy to na tyle słabo lub wcale, że wolimy zostawić pomaganie komuś innemu. Często również nasi nauczyciele przekazywali nam tą wiedzę w sposób niejasny i niezrozumiały, dlatego tak ważna jest rola rodzica, aby edukował dziecko na własną rękę w domu. Utrwalając w ten sposób zarówno swoją, jak i jego wiedzę.
Możesz nie wierzyć, ale już czterolatek z łatwością zapamięta, by uciskać klatkę piersiową w celu przywrócenia akcji serca, a z czasem nauczy się oceny oddechu oraz jak krok po kroku wykonać wdechy ratownicze. Ich wrodzona ciekawość jest najlepszym materiałem do nauki np. opatrywania drobnych ran i skaleczeń. Wykorzystaj każdą możliwą sytuację i przy zakładaniu plastra i bandażu, opowiadajmy dziecku szczegółowo, krok po kroku, co i dlaczego robimy. To nie tylko uspokoi pociechę, ale też utrwali jego wiedzę, na temat tego, jak postępować w podobnych sytuacjach w przyszłości. Pomyśl również o skompletowaniu wspólnie z dzieckiem podstawowej apteczki i umieszczenia jej w zasięgu jego rąk.
Mimo, że jako rodzice, usilnie staramy się uchronić się nasze dzieci przed wszelkim złem tego świata, musimy dopuścić do głowy myśl, że kiedyś mogą znaleźć się w sytuacji zagrożenia lub być świadkiem takiego zdarzenia. Nie musimy chyba nikogo przekonywać, jak bardzo ważne jest, aby dziecko potrafiło pomóc zarówno sobie, jak i innym.
Źródło:
http://maliratownicy.parenting.pl/