Biegaj z uśmiechem – Slow Jogging
Nie lubisz biegać, ale jednocześnie chciałbyś się ruszyć z kanapy? Szukasz małoinwazyjnego sportu po kontuzji? A może nie lubisz się męczyć, ale szukasz aktywności angażującej wiele mięśni? Jeśli na któreś pytanie odpowiedziałeś “tak” to Slow Jogging jest dla Ciebie!
O co chodzi? Slow Jogging to bieganie w bardzo wolnym tempie umożliwiające swobodną rozmowę – mamy nie odczuwać zmęczenia, a oddech nie powinien być przyspieszony. Często oznacza to poruszanie się wolniej, niż spacerowicze!
Czy to działa? Oczywiście! Nawet podczas spokojnego biegania angażujemy duże grupy mięśniowe i spalamy dwa razy więcej kalorii, niż podczas spaceru. W czasie wolnego truchtania wydatek energetyczny jest podobny do tego, jaki występuje podczas szybkiego biegu. W dodatku poruszamy się poniżej progu mleczanowego, dzięki czemu nie odczuwamy dużego zmęczenia czy bólu mięśni.
Jaka jest technika Slow Joggingu? Podczas truchtania musimy pilnować, aby lądować na śródstopiu, co zagwarantuje nam wykorzystanie aparatu amortyzującego i uchroni przed kontuzjami. Dodatkowo aby nasze ciało wykonywało naturalne ruchy utrzymujemy uniesiony podbródek, sylwetkę wyprostowaną, a linię wzroku na wysokości horyzontu.
Jak często? Zauważalne efekty przynosi truchtanie przez co najmniej 3 godziny tygodniowo. Możemy je dowolnie podzielić – jednego dnia 10 minut rano, 5 minut wokół biurka i 10 minut w drodze powrotnej z pracy, a następnego wybrać się na dłuższą półgodzinną przebieżkę. Na dobrą sprawę możemy wykorzystywać każdą sposobność na “przetruchtywanie” do miejsca docelowego.
Co nam to daje? Slow Jogging to znakomite panaceum na choroby cywilizacyjne. Truchtanie zwalcza cukrzycę, otyłość, miażdżycę, choroby serca, nadciśnienie, zmniejsza ryzyko zachorowania na Alzhaimera oraz przeciwdziała rozwojowi demencji starczej.
Jak każda aktywność uprawiana regularnie – poprawi również naszą kondycję. Ale w Slow Joggingu liczy się przede wszystkim idea, jaką jest radość z biegania, dlatego zawsze podajemy jak długo truchtaliśmy, a nie ile kilometrów przebyliśmy.
Gotowi? Do biegu? Start!
Żródła: