Na czym polegają „wojny matek”?

Nawet jeśli nie jesteś jeszcze rodzicem, z pewnością byłeś świadkiem ostrej wymiany zdań na temat opieki i wychowywania dzieci. Jeśli natomiast posiadasz dzieci i nikt do tej pory nie udzielał Ci „życzliwych” rad, to najprawdopodobniej mieszkasz w głuchej dziczy bez kontaktu ze światem zewnętrznym Dzisiejszy artykuł dedykujemy drażliwym tematom związanym z dziećmi.

 

               Ciężko lub praktycznie niemożliwe jest unikanie rozmów o dzieciach, zwłaszcza jeśli się potomstwo posiada. Są jednak tematy tak konfliktogenne, że Amerykanie zdecydowali się nadać określenie takim kłótniom. I tak powstała nazwa „mommy wars” („wojny matek”), która oscyluje wokół rodziców, którzy są tak pewni swojego zdania w kwestii opieki i wychowywania, że są gotowi pójść za nie na wojnę. Brzmi śmiesznie? Owszem, ale znalezienie się w oku cyklonu takiej awantury, nie jest już takie zabawne. Zwłaszcza jeśli jesteś „świeżym” rodzicem, a zaatakują Cię rodzice z „dłuższym stażem”, którzy będą zachowywać się jakby pozjadali wszystkie rozumy. Poniżej przedstawiamy listę tematów, których lepiej nie podejmować na przysłowiowym placu zabaw – chyba, że akurat masz ochotę wysłuchać litanii wiedzących lepiej niż Ty.

  1. Karmienie piersią vs karmienie butelką

mamma-allatta1217

Jeśli masz ochotę na wojnę, wystarczy, że powiesz, że karmisz butelką „z wyboru”. Jeśli będą Cię w tym momencie otaczać matki, które karmią wyłącznie piersią – reakcja może być wybuchowa. Przekonanie, że kobieta powinna karmić dziecko piersią jest bardzo głęboko zakorzeniona w naszej kulturze. Wystarczy przeczytać pierwszą lepszą książkę o opiece nad niemowlęciem, posłuchać położnej na szkole rodzenia lub porozmawiać z ginekologiem. Wszyscy jak jeden mąż, będą przekonywać Cię, że to jedyne słuszne wyjście. Oczywiście, ogromu zalet karmienia piersią, nie da się podważyć i to zupełnie zrozumiałe, jak wielu zwolenników ma ta metoda. Jednak „butelka” nie powinna być traktowana jak zło ostateczne i temat tabu, ponieważ ma swoje zalety i czasem jest jedynym wyjściem z sytuacji. A jeśli jest wyborem, nikt nie powinien się do tego wtrącać.  Do metody karmienia dołóż jeszcze takie kwestie jak: kiedy odstawić dziecko od piersi? czy karmić piersią w miejscach publicznych? czy odciągać pokarm? co jeść podczas karmienia piersią? – jeśli nie wierzysz, zadaj pytanie wśród matek.

  1. Poród naturalny kontra cięcie cesarskie

Znane są historie kobiet, które mimo silnych chęci urodzenia dziecka naturalnie, kończyły na stole operacyjnym, a następnie popadały w głębokie przygnębienie, że nie są „prawdziwymi” matkami. Takie przekonanie ma swoje źródło w kolejnym zakorzenionym w nas stereotypie, że tylko poród naturalny jest jedynym właściwym sposobem przyjścia na świat potomka. Oczywiście dopuszczamy w swoich głowach, że w sytuacji zagrożenia życia kobiety czy dziecka, trzeba poddać się operacji, jednak „umawianie się” na cesarkę pozostaje w naszym społeczeństwie tematem tabu. Cesarka to pójście na łatwiznę i szereg „niedogodności” dla nowonarodzonego dziecka, bo wiadomo, że to, co naturalne to najlepsze. Nie hołdujesz takim poglądom? Możesz nie spodobać się matkom w  piaskownicy, które urodziły naturalnie. Jeśli zażyczyłaś sobie cięcia, co również powinno pozostać tylko i wyłącznie Twoim wyborem, nie wywołuj wilka z lasu chwaląc się tym całemu światu

  1. Spanie w oddzielnym pokoju vs spanie z Tobą w łóżkuToys_Infants_Sleep_Hands_523031_1280x853

Zarówno jedna, jak i druga metoda, spotka się z falą hejtu – zwłaszcza w pierwszych tygodniach i miesiącach życia dziecka.  Śpi samo w oddzielnym pokoju? – zaniedbujesz go, nie dostaje wystarczającej dawki miłości i czułości, a może nie usłyszysz go w nocy jak płacze? Śpi z Tobą? – nie odzwyczaisz go od tego, możesz go przygnieść/udusić kołdrą, jesteś zbyt leniwa na odkładanie go do łóżeczka, robisz to dla swojej wygody itd. To kolejna kwestia, która powinna pozostać wyborem rodziców, którzy decydują się  na jedną z opcji kierując się indywidualnym podejściem do swojego dziecka.

  1. Metoda „na wypłakanie” kontra noszenie na rękach

Może wstrzymaj się z wygłaszaniem opinii, ze stosujesz popularną metodę znoszenia dziecięcego płaczu poprzez pozostawienie go samemu sobie, aż się uspokoi. Nie reagujesz na płacz dziecka? To nieludzkie, brak Ci instynktu macierzyńskiego, krzywdzisz dziecko, a płacz nieutulony pozostawia głębokie rany nawet dla psychiki dorosłego. Z drugiej strony stoi sztab matek, które są w pełnej gotowości do startu na nawet najmniejsze kwęknięcie swojego malucha. Dziecko pisnęło? Biegnę na złamanie karku, aby je pocieszyć. O tej metodzie też nie warto rozmawiać w tłumie – spotkasz się z opinią, że z pewnością rozpuścisz dziecko, które nie da Ci żyć i już zawsze będziesz musiał je nosić na rękach.

  1. Domowe jedzenie kontra ze sklepu

baby sitting in highchair and eating at home

To kolejna sporna kwestia wywołująca huragan. Zwolenników gotowych słoiczków, jest tak samo wielu jak przeciwników. Ci, którzy mają na to czas i chęci, wolą przygotowywać dziecku posiłki od A do Z samemu, mając na uwadze dobro dziecka, którego żywienie chcą w pełni kontrolować. Druga strona barykady to rodzice, którzy nie mają wystarczającej ilości czasu, aby stać w sklepie i kuchni godzinami, aby dobrać odpowiednie produkty i głowić się nad różnorodnymi posiłkami. Wolą zaufać spożywczym korporacjom i podać dziecku przebadane produkty. A jak ma się do tego kwestia wprowadzania stałych pokarmów do diety? Przed czy po 6 miesiącu życia? Ile dobrych rad usłyszałeś już do tej pory od mamy, babci i „wyedukowanej, młodej, znajomej matki”? Trudno rozstrzygnąć ten spór i tak naprawdę, nie powinno się nikomu zaglądać do garnków. Ważne, aby dzieci były najedzone i szczęśliwe.

  1. Matki pełnoetatowe vs pracujące

Chcesz wojny na tym tle? Zadaj pytanie kto ma trudniej – matka pełnoetatowa czy matka pracująca? Dolej oliwy do ognia, zastanawiając się na głos czy matka powinna zostać z dzieckiem w domu czy też jak najszybciej wrócić do pracy? A co powinien zrobić ojciec? Pracować czy wykorzystać urlop tacierzyński? W Stanach Zjednoczonych temat jest tak gorący, że powstała na ten temat osobna książka licząca ponad 350 stron!

  1. Szczepienia kontra antyszczepionkowcy

Jeśli nie chcesz utonąć w fali informacji na temat wad i zalet szczepień oraz braku szczepień – omijaj temat szerokim łukiem. Jeszcze parę lat temu, kwestia ta nie była tak szeroko podnoszona przez rodziców małych dzieci, jednak z każdym rokiem szeregi antyszczepionkowców rosną w siłę i próbują edukować wszystkich wokół. My, urodzeni przed 90 rokiem, byliśmy szczepieni taśmowo i nikt nikogo o zdanie nie pytał. Teraz toczą się otwarte wojny na tym tle i dzieci nieszczepionych jest już na tyle dużo, że niektóre żłobki i przedszkola nie wpuszczają takich dzieci do swoich budynków. W Stanach Zjednoczonych sprawa jest na tyle burzliwa, że ruszając kwestię szczepień z pewnością spotkasz się z dyskusją o poziomie rtęci, hierarchii leków, studiach medycznych, autyzmie, Jenny McCarthy, rządowych spiskach i prawach człowieka. W Polsce zaczyna robić się podobnie.  Jak się uchronić? Zachowaj dystans i nie poruszaj drażliwych tematów.

Źródło:

https://kobieta.onet.pl/