Wpisy

Nie trać czasu na zmartwienia

Na zamartwianiu się tracimy większą część swojego czasu w ciągu dnia. Polacy są w tek kwestii wręcz mistrzami. Można śmiało stwierdzić, że w wielu przypadkach przeobraziło się to w prawdziwą obsesję. Martwimy się, że zrobiliśmy coś źle, że niedługo wydarzy się coś złego, martwimy się o swoich najbliższych, a nawet o całą resztę tego świata. Ciągle wibrujące myśli w naszej głowie nie dają spokoju ani na minutę i doprowadzają do udręki.

Mark Twain powiedział kiedyś: „Jestem starym człowiekiem i poznałem wiele problemów, ale większość z nich nigdy nie nastąpiło.” O to właśnie chodzi w naszych zmartwieniach. Z reguły większość z nich nigdy nie będzie miała miejsca. Nasze niepokoje, od których często trudno jest nam uciec, zwykle nie będą miały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Po prostu nigdy się nie wydarzą, więc naprawdę, choć to nie takie proste, nie warto się zamartwiać.

Naukowcy badający psychiczne aspekty wiecznego martwienia się, na posmutalkadstawie swoich badań opracowali następujące dane:

40% naszych zmartwień nigdy się nie wydarzy,

30% martwiących myśli, które kotłują się w naszej głowie jest spowodowane tym, co już się wydarzyło, więc zatruwanie sobie nimi dnia nie ma sensu,

12% to niepotrzebne obawy przed tym, co myślą o nas inni,

10% naszych myśli zaprzątają zmartwienia na temat rzeczy zupełnie nieistotnych lub drobiazgów takich jak to, w co się danego dnia ubierzemy lub co zjemy na obiad.

Jak zatem wyeliminować ze swojego życia chociaż część tych „czarnych myśli” tak, by wreszcie móc odetchnąć pełną piersią i zacząć patrzeć na świat przez nieco bardziej różowe okulary?  Przede wszystkim trzeba precyzyjnie przeanalizować nasze codzienne zmartwienia i odsiać z nich te, które są zupełnie niepotrzebne. Są to:

Pesymistyczne przewidywania – czyli przewidywanie nieprzyjemnego wydarzenia, które i tak się nie wydarzy. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić jednoznacznie, jak będzie wyglądała nasza przyszłość. Rozmyślanie o tym, co złego może się stać jest więc zwyczajnie bez sensu. Co więcej – nieustannie myśląc negatywnie jesteśmy w stanie przyciągnąć złe wydarzenia. Na przykład niepokojąc się tym, że zostaniemy zwolnieni z pracy zaczniemy być mniej wydajni, przemęczeni i bez energii. Wówczas nasz szef może rzeczywiście pomyśleć, że może warto wymienić nas na bardziej żywiołowego pracownika.

temysli

Wydarzenia, które już nastąpiły – podobnie jak na przyszłość nie mamy żadnego wpływu, tak samo nie jesteśmy w stanie zmienić tego, co już się stało. Jedyne, co możemy zrobić, to sprostać konsekwencjom, które mają miejsce potem. Jeżeli straciliśmy pracę nie warto popadać w depresję i zamykać się w swoim domu. Lepiej stawić temu czoła i z werwą zacząć szukać nowej.

Przesadna troska – ujawnia się szczególnie w relacji rodzic – dziecko. Wiecznie przejmujemy się tym, czy naszemu dziecku nie stanie się coś złego, czy w drodze do szkoły nie wpadnie pod samochód, czy kolega z ławki nie wyrządzi mu krzywdy, czy nauczycielka nie sprawi przykrości. Takie lęki stwarzają ogólną aurę poczucia zagrożenia, które na pewno nie wpływają na nikogo korzystnie. Zamiast nich powinniśmy więc zaufać naszemu dziecku, że da sobie radę. Dać mu szansę na usamodzielnienie się. To sprawi, że stanie się mocniejsze i z dużo większą pewnością zacznie wkraczać w dorosłe życie. Nasza nadopiekuńczość może je tylko osłabić.

Czyjaś krytyka – zdarza się, że w pewnych kwestiach nie mamy racji i ktoś nam to wypomni. Najlepiej jest po prostu się z tym pogodzić. Nikt z nas nie ma monopolu na prawdę, a popełniać błędy jest rzeczą ludzką. Pogódźmy się więc z tym, wyciągnijmy wnioski i poprawmy to, co zrobiliśmy źle. Jeżeli przedmiotem krytyki jesteśmy z kolei my sami i jest ona zupełnie nieuzasadniona, najlepiej jest ją zwyczajnie zignorować.

Niezałatwione sprawy – te zmartwienia mogą być tak naprawdę jedynymi słusznymi i często wynikają wyłącznie z naszej winy. Swoje problemy odkładamy na później, aż zaczynają piętrzyć się do tego stopnia, że spędzają nam sen z powiek. Pora więc postawić kropkę nad „i”, stawić im czoła i powoli szukać rozwiązania każdej sytuacji. Jeżeli uporamy się małymi krokami z każdym problemem z serca spadnie nam ogromny ciężar.

8131574_xxl

Jeżeli już odsiejemy prawdziwe zmartwienia od tych, które sami projektujemy, pora zastanowić się, co zrobić, by poprawić jakość naszego życia. Nasze myśli w końcu staną się wolne od trosk, które były zupełnie nieuzasadnione. Zaczniemy lepiej się wysypiać i mieć więcej energii, którą możemy spożytkować spędzając czas z rodziną i przyjaciółmi. Efekty dostrzeżemy naprawdę bardzo szybko. Zamiast tracić czas na czarne myśli zaczniemy czerpać z życia pełnymi garściami, a problemy prędzej czy później przestaną się nam piętrzyć.

Źródła: www.turba.pl, www.poradniksukces.com, www.zwierciadlo.pl

Pesymiści żyją krócej!

Choć wielu naukowców spiera się, czy rzeczywiście tak jest, panuje powszechna opinia potwierdzona wieloma badaniami mówiąca o tym, że długość życia pesymisty jest znacznie krótsza. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ tego typu osobowości żyją w nieustannym strachu i frustracji nie oczekującod swojego życia nigdy niczego dobrego. I bardzo często tym sposobem ściągają na siebie tego typu sytuacje…

703

Często zdarza Ci się nie podejmować żadnych działań,bo myślisz, że przecież i tak nic się nie uda? Od swojego życia nie oczekujesz niczego dobrego, a świat, który Cię otacza postrzegasz jako zły i przynoszący jedynie wszystko to, co bolesne i przytłaczające? Jeśli tak, to najpewniej jesteś pesymistą. Taka osobowość charakteryzuje się przede wszystkim tym, że osoba, która ją posiada, koncentruje się głównie na negatywnych aspektach swojego życia, a podejmując jakiekolwiek działanie oczekuje najgorszych rezultatów.

optymista-pesymista-hedonista

Jeżeli rozpoznajesz w sobie w jakimś stopniu podobną osobowość lepiej jak najszybciej zacząć z tym walczyć. Osoby dotknięte pesymizmem są bowiem narażeni na to, że prędzej czy później padną ofiarą depresji. Amerykańscy naukowcy dowiedli jednak, że pesymizm można zwalczyć za pomocą kilku ćwiczeń, których praktykowanie dobrze jest zacząć jak najszybciej:

  • Poczucie wartości – w budowaniu naszego poczucia własnej wartości pomoże kartka papieru, na której należy wypisać swoje mocne strony. Odczytywanie ich doprowadzi do tego, że w końcu zaczynamy być świadomi swoich mocnych stron i dużo częściej wykorzystujemy je w codziennym życiu. Gdy tak się stanie więcej zaczyna nam się udawać, dzięki czemu coraz pozytywniej patrzymy na świat.
  • Trzy pozytywy – każdego dnia, gdy kładziemy się spać, przywołajmy myślami trzy pozytywne rzeczy, które dziś nas spotkały.
  • Końcowe osiągnięcia – to zadanie wymaga od nas użycia wyobraźni. Musimy spojrzeć na siebie samych z perspektywy ostatnich dni życia i pomyśleć, jakie sukcesy i osiągnięcia są dla nas szczególnie ważne. Dostrzeżemy wówczas, że nie warto przejmować się drobiazgami i sprawami, na które nie mamy żadnego wpływu.
  • Wdzięczność – jeżeli chcemy komuś za coś podziękować nie wzbraniajmy się przed tym. Mówmy swoim najbliższym, za co jesteśmy im wdzięczni, najlepiej najczęściej, jak tylko się da.
  • Koncentracja na tym, co dobre– staramy się opowiadać swoim bliskim o tym, co dobrego nas spotyka. Takie same informacje wyłapujmy od osób, z którymi przyjdzie nam się spotkać.
  • Małe szczęścia – życie to nie tylko ciężka praca. Warto czasem zwolnić i zacząć delektować się małymi sprawami. Krótki spacer na koniec dnia, kolacja w gronie rodziny sprawią, że nasz pesymizm powoli zacznie odchodzić w zapomnienie.
  • Współczucie sobie – ćwiczenia tego nie należy mylić z uleganiem swojemu wewnętrznemu krytykowi. Polega ono raczej na życzliwości względem samego siebie, wybaczaniu sobie swoich niepowodzeń i odkryciu w sobie pogody ducha.

 „Nie masz wpływu na każde wydarzenie.

Ale decydujesz o tym,

jak ono wpłynie na Ciebie…”

Pozbycie się pesymizmu wcale nie jest takie łatwe. Wymaga od nas ciężkiej walki duchowej, ale jeżeli tylko uda nam się wygrać, będziemy mogli wreszcie zacząć czerpać z życia ile się da.

Źródła: www.zwierciadlo.pl, www.poradnikzdrowie.pl, www.mysli.com.pl

Przestań się obwiniać

Zaprzestanie wiecznego obwiniania się powinno być noworocznym postanowieniem wielu osób. Znamy takich ludzi, którzy wszelkie sukcesy biorą na siebie chwaląc się na lewo i prawo, jak wiele osiągnęli. Są jednak też tacy, którzy nie potrafią przyjąć na siebie żadnego powodzenia, a za wszelkie zło tego świata obwiniają właśnie siebie. Obie postawy nie są dobre. Ta druga prowadzi jednak do wielu chorób, więc jak najszybciej należy się jej oduczyć.

poczucie-winy-620x330

Taka postawa przede wszystkim prędzej czy później może doprowadzić do depresji. Osoby nieustannie obwiniające się biorą na swoje barki odpowiedzialność za niemalże wszystko. Za zły humor swojego partnera, złe wyniki w szkole swojego dziecka, zbyt ciężką pracę, rozpad małżeństwa rodziców. Podstawową zasadą w takiej sytuacji jest umiejętność rozróżnienia dwóch podstawowych pojęć: kontroli i wpływu.

Matka chciałaby z pewnością kontrolować każdy krok swojego dziecka. Współuczestniczyć w dokonywaniu wyborów odnośnie kierunku studiów czy pracy, jednak może mieć na tę decyzję jedynie pewien wpływ. Nigdy jednak nie będzie miała nad tym zupełnej kontroli. Ostateczna decyzja należy bowiem do dziecka i uzależniona jest od jego motywacji. Tak samo, jak kobieta może mieć wpływ na to, czy jej druga połówka czuje się dobrze w gronie jej znajomych, jednak nigdy nie będzie w stu procentach za to odpowiedzialna.

Jeżeli będziemy brać na siebie całą odpowiedzialność za wszystkie sprawy, w których uczestniczymy w końcu dopadnie nas skrajny pesymizm. Trzeba więc zastanowić się, jak dużo tak naprawdę zależało od nas, a co było niezależne. Nie obarczajmy się nieustannie poczuciem winy za coś, czego w rzeczywistości nie zrobiliśmy. Zamiast tego dobrze jest poszukać zewnętrznych przyczyn niepowodzenia jakiejś sytuacji.

Bardzo często takie nieustanne obwinianie siebie ma początek w naszym dzieciństwie. Zazwyczaj, jeżeli jesteśmy wychowywani przez rodziców, którzy zwykli niesprawiedliwie nas obwiniać, sami w końcu zaczynamy to robić. Podobna sytuacja ma miejsce, gdy matka lub ojciec są perfekcjonistami i widzą świat wyłącznie w białym lub czarnym kolorze. Jest jednak kilka sposobów, które pomagają zmienić nam nasze podejście do życia i widzieć otaczającą nas w radośniejszych barwach:

– nie zakładaj z góry, że to Ty jesteś winny;10882094_10203296520604980_5022930511938953213_n

– dziel się swoimi emocjami z najbliższymi osobami;

– staraj się realnie oceniać każdą sytuację;

– poszukaj wsparcia u specjalisty, który pomoże Ci zmienić podejście do życia;

– nie osądzaj się nieustannie;

– nie krytykuj innych, podchodź do ludzi z pozytywnym nastawieniem;

– wybaczaj sobie i innym!

Ważne jest również to, aby nie plątać się ciągle w swojej przeszłości. Rozgrzebywanie starych ran, rozmyślanie o tym, co poszło nie tak sprawia, że ciągle będziemy mieć żal do siebie samych. W takiej sytuacji najlepiej porzucić przeszłość, przestać się obwiniać i pewnym krokiem wkroczyć w przyszłość!

Źródła: www.kobieta.onet.pl, www.mojspokoj.pl