Piękny trawnik na wiosnę? Pomyśl o nim już dziś!

Może Cię zastanawiać sens pielęgnacji trawnika przed zimą, kiedy to przez dobrych kilka miesięcy prawdopodobnie będzie przykryty warstwą śniegu, niewidoczny dla oczu. Nawet jeśli masz pewność, że w żaden sposób nie będziesz z niego korzystać do wiosny, warto pomyśleć o jego wyglądzie już jesienią.

forest-meadow-leaves-autumn

Dlaczego jest to takie istotne?  Tylko odpowiednie zatroszczenie się o trawnik jesienią, pozwoli nam uniknąć niemiłych niespodzianek i przykrego wyglądu wiosną.  Trawnik pozostawiony sam sobie (oraz panujących warunkom atmosferycznym i zewnętrznym), zamieni się w smutne pobojowisko – wyblakła trawa, ubytki w darni, łyse placki czy biały nalot grzybni (objawy pleśni śniegowej)  – to tylko wierzchołek góry lodowej, co może nas zaskoczyć po okresie jesienno-zimowym. Jeśli lubisz otoczenie swojego domu i przykładasz wagę do wyglądu trawnika, nie czekaj i zajmij się nim już dzisiaj!

Po pierwsze – koszenie

Czy wiedziałeś, że istnieje coś takiego jak „kalendarz koszenia”? Oczywiście terminy pierwszego czy ostatniego koszenia w dużej mierze są uzależnione od warunków atmosferycznych, które niejako wymuszą na nas działanie. Ostatnie koszenie przed zimowymi opadami jest wbrew pozorom bardzo ważne. Trawa powinna zostać ścięta na ok. 4 cm. Dlaczego właśnie tak? Przycięta poniżej 4cm naraża korzenie na przemarznięcie (a co za tym idzie martwe ubytki), skoszona zbyt wysoko będzie wystawiona na choroby grzybowe. Aby tego uniknąć, mniej więcej w połowie października obserwuj warunki pogodowe i przystąp do ostatniego przycięcia trawnika.

229418-autumn-leaves

Po drugie – aeracja

Zanim jednak weźmiesz się za koszenie, pomyśl o aeracji. Jeśli naprawdę zależy Ci na wyglądzie Twojej trawy przed domem, przeprowadź zabieg mający na celu napowietrzenie korzeni traw. Aeracja rozluźnia glebę, usuwa filc i mech, które mogą powodować różne choroby. Ważne – zabieg ten wykonuje się przed grabieniem i ostatnim pokosem. Istnieje specjalne narzędzie, którym wykonuję tę operację mechanicznie. Jednak polecamy równie skuteczny aerator płynny, który zawiera dobroczynne mikroorganizmy regulujące stosunki wodno-powietrzne. Przyspieszają one rozkładanie się filcu – uschniętych resztek źdźbeł – oraz zapobiegają zbiciu się gleby.

Po trzecie – nawożenie

Tak, glebę nawozimy nie tylko wiosną i latem. Część amatorów pięknych trawników nie zdaje sobie sprawy z wagi jesiennego nawożenia i zwyczajnie pomija tę czynność. Jeśli jednak chcesz wiosną zachwycić wszystkich piękną, zieloną trawą przed Twoim domem, musisz kupić nawóz. Tym, czym różni się nawożenie wiosenne od jesiennego, to przede wszystkim  rodzaj nawozu. Jesienią chwyć za ten pozbawiony azotu, gdyż pierwiastek ten pobudza rośliny do wzrostu i poważnie opóźnia zakończenie ich wegetacji. Teraz zastosuj nawóz fosforowo-potasowy, który zwiększa odporność trawy na mróz. Głównym zadaniem jesiennego nawożenia jest ułatwienie i przygotowanie roślin na nadejście zimy. Nawożenie wykonujemy po koszeniu i zaraz po tym obficie podlewamy trawnik.

Po czwarte – wapnowanie

Obserwuj swój trawnik w ciągu roku – jeśli pojawił się na nim mech lub skrzyp polny, zmierz pH gleby. Gdy okaże się, że odczyn jest niższy od 6,to znak, że ziemia ma kwaśny odczyn, a to sprzyja rozwojowi wyżej wymienionych chwastów. Wapnowanie przeprowadza się w dwóch terminach: wiosną (luty/marzec) oraz jesienią (październik/listopad). Zabieg ten wykonuje się kilka tygodni po nawożeniu.

pexels-photo

Po piąte – grabienie liści

Nie  zaniedbuj grabienia liści – te zalegające na ziemi zacieniają trawnik, a co za tym idzie, zmniejsza się jego poziom nasłonecznienia. Liście odcinają dostęp powietrza do darni, a to z kolei powoduje jej gnicie. Zaopatrz się w miotłograbie lub odkurzacz do liści z workiem i funkcją rozdrabniania.

Źródło:

https://dom.wp.pl/

Jeśli chcesz żyć zdrowo, wystarczy, że zmienisz 5 zachowań

Podejmujesz decyzję o „wzięciu się za siebie”, chcesz zacząć zdrowo żyć i… nie wychodzi. A czy zastanowiłeś się kiedyś w jaki sposób o tym myślisz? Czy dieta to dla Ciebie męczarnia i niesmaczne jedzenie, a treningi to zmęczenie i zakwasy? Jeśli to 100% odwzorowanie Twojego nastawienia, to prawdopodobnie sam sabotujesz swój wysiłek w walce o zdrowy tryb życia.

photography on the floor objects for sports

Przeprowadzone badania udowodniły, że samo nastawienie i sposób w jaki myślisz o nadchodzących zmianach w Twoim życiu, mają wpływ na to jak te zmiany będą przebiegać. Jeśli więc z góry przekreślasz swoje starania, ciężko oczekiwać, że będziesz miał odpowiednią motywację do trwałych zmian. Jakie zachowania należy zmienić, aby osiągnąć cel i żyć zdrowo?

  1. Czy zanim podejmiesz jakąkolwiek aktywność fizyczną, myślisz sobie: Nie cierpię biegać, a i tak nigdy nie wezmę udziału w żadnym maratonie. Nie nadaję się do sportów zespołowych. Nie lubię tłumów i gapiących się ludzi na siłowni. Brzydzę się wspólnych pryszniców na basenie itd. itd. ? Kategorycznie i natychmiastowo zmień swoje nastawienie! Nikt nie zmusi Cię przecież do wykonywania ćwiczeń, które absolutnie nie sprawiają Ci żadnej radości i przyjemności, a nawet jeśli podejmiesz takie wyzwanie, to prawdopodobnie szybko je porzucisz. Nie musisz mordować się na siłowni, jeśli wolisz palić kalorie tańcząc na zumbie. Jest tak wiele form aktywności fizycznej, że dosłownie każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. Pamiętaj, że każdy ruch będzie lepszy od zastygania godzinami na kanapie, a wszelka aktywność poprawia kondycję serca, wzmacnia mięśnie i ogólnie pozytywnie wpływa na ciało i umysł. Wybierz ze sportu coś, co lubisz.

shutterstock_141969418

  1. Staraj się zwracać uwagę na to, co masz na talerzu. Nie ma żadnego sensu przechodzenie na dietę cud 1000 kcal, jeśli zamierzasz zjeść 4 pączki w ciągu dnia. To samo tyczy się napojów gazowych 0% kcal – co z tego, że niby nie utyjesz, skoro nie dostarczysz też żadnych wartościowych składników odżywczych Twojemu organizmowi? Musisz zmienić i myślenie – przy chudnięciu nie myśl tylko o kaloriach, ale o tym, co przyjmuje Twoje ciało. Czy dostaje wystarczająco dużo białka, tłuszczów, witamin i ważnych minerałów? Dieta nie równa się 3 liście sałaty na talerzu tylko normalne, zrównoważone porcje jedzenia z naturalnymi, nieprzetworzonymi produktami z wysoką wartością odżywczą.
  2. Nie ulegaj modom na diety – przed wakacjami, na Nowy Rok, po świętach, przed weselem itd. Każda taka rygorystyczna dieta, którą traktujemy „tymczasowo” wiąże się z efektem jo-jo i zwalniającą przemianą materii. Zmiana nawyków żywieniowych powinna być trwała, nie tylko po to, żeby stracić 10kg w 3 miesiące, ale po to, aby być zdrowszym (a przy okazji szczuplejszym).
  3. Każdy z nas ma chwilę słabości i zje coś „niezgodnego” z dietą. Jeśli zdarzyło się zjeść ogromną porcję lodów lub pizzę na kolację to nie sygnał do porzucenia całej diety, ani odwrotnie, do nadrabiania aktywności i głodzenia się 3 dni. To nie jest dobra metoda. Najlepsze, co możesz zrobić to pozwolić sobie na chwilę słabości, ale ograniczyć ich ilość.

Tennis, Tennis Ball, Backgrounds.

  1. Przeglądanie gazet, fitprofili na Instagramie i innych zdjęć „zrobionych” ludzi nie jest najlepszym pomysłem, jeśli nie chcesz popaść w spiralę myśli „nigdy nie będę tak wyglądać”, „na jej tle wyglądam jak wieloryb” itd. itd. Pamiętaj, że nie dość, że większość zdjęć to magia światła, pozy, filtrów i innych ulepszeń, to nie fair jest porównywać się do osoby, który zajmuje się aktywnością fizyczną zawodowo lub dnia o wygląd o jedyne jej zajęcie. Nie sabotuj swoich wysiłków nierealnymi porównaniami.

 

Free happy woman enjoying nature sunset

 

Źródło:

http://www.polki.pl/

Zadbaj jesienią o swoją skórę

Jesień to trudny okres dla naszej skóry. Z jednej strony narażona jest na duże wahania temperatur, silnego wiatru i skrajnych warunków atmosferycznych, z drugiej, na domiar złego, bardzo często jest przesuszona po upalnym lecie. Jak ją odratować i nie dopuścić do tego, by jej stan pogorszył się jeszcze bardziej?

Woman's back

Sposób pielęgnacji jest przede wszystkim uzależniony od tego, jaki mamy typ cery, ale kilka podstawowych zasad dotyczy absolutnie wszystkich i na pewno nikomu nie zaszkodzi. Jesienna pielęgnacja naszej skóry powinna odbywać się w kilku etapach, a o żadnym z nich nie należy zapominać.

Naszej skórze w okresie jesienno – zimowym bardzo potrzebne jest odpowiednie nawilżenie. Nieustanne przechodzenie z zimna do ciepłych pomieszczeń doprowadza do jej przesuszenia, co skutkuje efektem napięcia i szorstkości. W takim wypadku absolutną podstawą jest krem intensywnie nawilżający. To jednak dopiero pierwszy krok, bo wszelkie smarowidła działają jedynie na naskórek, a po nawet pobieżnym przemyciu twarzy bardzo szybko są z niej usuwane. Dlatego musimy zadbać także o to, by skóra była właściwie odżywiona od środka.

Odpowiednia dieta dla naszej skóry

Skoro nawilżenie, to na pewno płyny. Odpowiednie nawadnianie organizmu wpłynie na stan naszej cery i znacznie poprawi jej kondycję. Niestety, sama kawa i herbata nie wystarczą, wręcz przeciwnie, wzbudzą tylko nasze pragnienie. Dlatego dużo lepszym pomysłem jest picie w dużych ilościach wody i świeżo wyciskanych soków, które przy okazji dostarczą odpowiednie witaminy i minerały. W przygotowywaniu codziennych posiłków nie zapominajmy natomiast o zdrowych tłuszczach, których kopalnią jest na przykład awokado. Świetnie sprawdzą się oleje tłoczone na zimno, zwłaszcza olej lniany.

Aby nasza skóra wyglądała zawsze zdrowo i świeżo musimy pamiętać o dostarczaniu organizmowi witaminy A, E i C. Ta ostatnia odpowiedzialna jest za wzmocnienie naczyń krwionośny, zapobiegnie więc powstawaniu nieestetycznych pajączków na twarzy, które pojawiają się zwłaszcza jesienią i zimą. Dobrze więc wzbogacić swoją dietę o owoce i warzywa, np. kiwi, cytrusy, brzoskwinie, marchew, pomidory i dynię. Nie zapomnijmy też o „słonecznej” witaminie D, której niedobór zimą i jesienią może nam mocno doskwierać.

pexels-photo-275765

Jakich kosmetyków używać jesienią?

Sam krem nawilżający to nie wszystko. Nasza skóra będzie nam ogromnie wdzięczna, jeżeli chociaż 2 razy w tygodniu zainwestujemy w dobrą maseczkę, która poprawi jej wygląd i zapewni dogłębną regenerację.

Najbardziej odpowiedni krem na ten okres to taki, który w swoim składzie zawiera kwas hialuronowy zatrzymujący wodę w naskórku. Oprócz tego powinien być wzbogacony o filtry ochronne i ceramidy uszczelniające skórę i zapobiegające jej nadmiernemu wysuszaniu się. Główna zasada, którą powinniśmy się kierować, jest taka, aby nie używać kosmetyków zawierających alkohol. Ma on negatywny wpływ na naszą cerę, wysusza ją i wypłukuje ceramidy, co może doprowadzić do podrażnień.

Jesienią najbardziej cierpią nasze usta, które pokryte są szczególnie wrażliwym naskórkiem. Nadmiernie wysuszone mają skłonności do pękania i krwawienia. Nie wychodźmy więc z domu bez odpowiedniego balsamu wzbogaconego olejkiem lub woskiem pszczelim.

Pamiętajmy, że nasza skóra nie zapada w sen zimowy. Jesienią i zimą szczególnie o nią zadbajmy, a odwdzięczy nam się latem promiennym i zdrowym wyglądem.

pexels-photo-286951

Źródła:

https://jejswiat.pl

https://kobieco.pl

http://www.poradnikzdrowie.pl

pexels-photo-275765

W jesiennym stylu

Nietrudno zauważyć, że moda w dużej mierze opiera się na powtarzalności oraz odwołaniu do lat minionych. Projektanci i styliści mają niewyczerpane źródło inspiracji, któremu nadano miano stylu vintage.

pexels-photo-322207

 

              W dzisiejszych czasach znalezienie niepowtarzalnej stylizacji jest trudne i pracochłonne. Wejście do jakiejkolwiek sieciówki kończy się oglądaniem tych samych fasonów, a często nawet dokładnie tych samych ubrań i dodatków. Pod tym kątem Second Handy są dużo lepszym miejscem, jednak wizyty w nich nie zawsze gwarantują sukces. Raz coś znajdziesz, innym razem nie. Całe szczęście z pomocą przychodzi nam internet, który pełen jest wirtualnych dom aukcyjnych oraz sklepów vintage, które mają w ofercie nawet takie perełki jak oryginalna apaszka Karla Lagerfelda sprzed 30 lat lub torebkę Chanel z lat 90-tych. Takie domy aukcyjne oraz sklepy często mają eksperta, który potwierdza autentyczność tych prawdziwych unikatów.

pexels-photo-285171

              Jeśli martwisz się czy jesteś zorientowana w najnowszych trendach mody, zafunduj sobie kilka dodatków vintage, a zawsze będziesz na topie. Ubrania i dodatki z minionych epok we współczesnej oprawie gwarantują oryginalność stylizacji. Kolekcje jesień/zima 2017 to powrót do trendów lat osiemdziesiątych. Będzie dużo szerokich ramion, podkreślonej talii oraz dwurzędowe marynarki. Pojawią się również znowu grochy i etole. Innym mocnym nawiązaniem do przeszłości będzie styl pensjonarski oraz zapomniany w ostatnich sezonach kolor czerwony.

              Innym plusem, poza wyjątkowością, jest wytrzymałość materiałów. Zanim przyszły kultowe lata 70-te wraz z tekstyliami poliestrowymi oraz non-iron’em, marki modowe bardzo dbały o trwałość i szlachetność tkanin. Kiedyś panował o wiele większy nacisk na detale ubrań i dodatków, ręczne wykończenie oraz przede wszystkim jakość materiałów oraz wykonanie. Obecnie rzadko można to spotkać na sklepowych półkach i wieszakach. Ubrania są jak fast food – modne, tanie i zrobione naprędce. Vintage natomiast nigdy nie traci na aktualności, a do tego mamy pewność, że materiał, z którego są wykonane ubrania, jest dobrej jakości. Jeśli znudzisz się po sezonie – sprzedaj na aukcji, a pieniądze przeznacz na kolejną, unikatową rzecz.

pexels-photo-206470

Źródło:

http://republikakobiet.pl/

Mały ratownik

Od czasu do czasu w mediach robi się głośno o kolejnym malutkim dziecku, które udzieliło pomocy potrzebującej osobie lub samodzielnie wezwało służby ratunkowe. Traktujemy to jako sytuację niecodzienną i wyjątkową, tymczasem powinno to być normą. Jak nauczyć dziecko szybkiego i poprawnego reagowania?

Superhero

Jeszcze kilkanaście lat temu zasady pierwszej pomocy były zarezerwowane dla dzieci starszych, najczęściej w wieku szkolnym – rzadziej w przedszkolu. Czasy na szczęście się zmieniają i nasza świadomość na ten ważny temat, również ulega zmianie. Kursy pierwszej pomocy są organizowane już nawet dla trzylatków – wydaje się za wcześnie? Umysły tak malutkich dzieci są bardzo chłonne i mimo, że często nie potrafią precyzyjnie określić zagrożenia, to są w stanie zapamiętać szereg czynności, które należy w takiej sytuacji wykonać. Mimo, że pierwsza pomoc najczęściej kojarzy się z resuscytacją krążeniowo-oddechową (powszechnie nazywaną sztucznym oddychaniem), to istnieją inne działania, które mogą uratować życie i zdrowie drugiego człowieka. Taka wiedza jest ważna i nie powinna być zarezerwowana wyłącznie dla dorosłych.

Przede wszystkim, nasze dzieci powinny być od najmłodszych lat uczone, że zawsze należy pomagać osobom znajdującym się w potrzebie. U najmniejszych dzieci taka pomoc to już sama reakcja na zagrożenie oraz podjęcie próby wezwania pomocy – na nasze szczęście, dzieci reagują instynktownie i z wielką odwagą. Zazwyczaj nie mają problemu z wzywaniem pomocy, poprzez krzyk czy chwycenie za telefon. Dlatego też, np. poprzez zabawę, warto wpajać wszystkie ważne numery alarmowe oraz osób, do których mogą się zwrócić o pomoc w nagłym wypadku. Ważne, aby znały na pamięć również numery telefonu do rodziców, aby w każdej sytuacji były w stanie go podać lub  wybrać do nich połączenie.

Depositphotos_62650563_m-2015

Dzieci z natury są pełne empatii, rolą rodzica jest pielęgnowanie tego odruchu i uczuć. Od najmłodszych lat uczmy dzieci, że pomaganie jest ważne, a zajęcia obrazujące pierwszą pomoc wykształcą w nich odpowiednie nawyki i odruchy, a przy okazji uwrażliwią na krzywdę innych. Warto wyposażyć dziecięcą biblioteczkę w książki, w których bohaterowie albo sami potrzebują pomocy, albo decydują się jej udzielić – temat ten jest dosyć często podejmowany przez autorów literatury dziecięcej. Z 2-3latkiem czy przedszkolakiem powinno się też często o tym rozmawiać.

Czytanie i rozmowy to nie jedyne ze sposobów wprowadzenia maluchów w świat zagadnień związanych z udzielaniem pierwszej pomocy. Dzieci chętnie się uczą poprzez gry i zabawy, dlatego możesz użyć w tym celu ulubione misie czy lalki, na których możesz pokazywać kilkulatkowi podstawy resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Obecnie już najmłodsze dzieci uczy się dostrzegania groźnych i niebezpiecznych dla zdrowia sytuacji. Dzieci dowiadują się co robić, gdy zobaczą ogień lub gry ktoś wzywa pomocy. Zapamiętują numery alarmowe i symulują rozmowę z dyspozytorem – wszystko to pozwala im zrozumieć, że aby pomóc trzeba działać.

Z tym działaniem, pokolenie naszych mam i dziadków, często ma problem, nie dlatego, że jesteśmy obojętni, tylko boimy się zrobić jeszcze większą krzywdę poszkodowanemu. W meandrach pamięci, próbujemy doszukać się schematów nauczonych w szkole oraz potrzebnych informacji, w konsekwencji stwierdzamy, że pamiętamy to na tyle słabo lub wcale, że wolimy zostawić pomaganie komuś innemu. Często również nasi nauczyciele przekazywali nam tą wiedzę w sposób niejasny i niezrozumiały, dlatego tak ważna jest rola rodzica, aby edukował dziecko na własną rękę w domu. Utrwalając w ten sposób zarówno swoją, jak i jego wiedzę.

Możesz nie wierzyć, ale już czterolatek z łatwością zapamięta, by uciskać klatkę piersiową w celu przywrócenia akcji serca, a z czasem nauczy się oceny oddechu oraz jak krok po kroku wykonać wdechy ratownicze. Ich wrodzona ciekawość jest najlepszym materiałem do nauki np. opatrywania drobnych ran i skaleczeń. Wykorzystaj każdą możliwą sytuację i przy zakładaniu plastra i bandażu, opowiadajmy dziecku szczegółowo, krok po kroku,  co i dlaczego robimy. To nie tylko uspokoi pociechę, ale też utrwali jego wiedzę, na temat tego, jak postępować w podobnych sytuacjach w przyszłości.  Pomyśl również o skompletowaniu wspólnie z dzieckiem podstawowej apteczki i umieszczenia jej w zasięgu jego rąk.

Mimo, że jako rodzice, usilnie staramy się uchronić się nasze dzieci przed wszelkim złem tego świata, musimy dopuścić do głowy myśl, że kiedyś mogą znaleźć się w sytuacji zagrożenia lub być świadkiem takiego zdarzenia. Nie musimy chyba nikogo przekonywać, jak bardzo ważne jest, aby dziecko potrafiło pomóc zarówno sobie, jak i innym.

Źródło:

http://maliratownicy.parenting.pl/

Nowe trendy w koloryzacji włosów

Kiedyś wystarczyło powiedzieć w salonie, że chcemy mieć włosy w danym kolorze, a fryzjer po prostu się tym zajmował. Trendów w koloryzacji było niewiele – baleyage, ombre, zwykłe pasemka…teraz przed wizytą należałoby podszkolić się z języków obcych, aby rozszyfrować nowe możliwości koloryzacyjne. Specjalnie dla Was przyjrzeliśmy się kilku z nich.

Beautiful model girl with long wavy and shiny hair . Brunette woman with curly hairstyle

 

Zanim wybierzesz się do salonu fryzjerskiego, przyjrzyj się swoim włosom i zastanów nad jednym z aktualnych trendów farbowania włosów. Może któryś z poniższych sprawdzi się na Twojej głowie?

Sombré

To zdecydowanie łagodniejsza wersja ombré. Przedrostek „so” kojarzy nam się ze słońcem – i słusznie! W tej koloryzacji chodzi o delikatne rozświetlenie dolnej części fryzury złocistymi pasmami, a nie rozjaśnienie całej dolnej partii włosów, jak przy klasycznym ombré. Taki kolor pasuje właściwie każdemu, kto posiada nieco dłuższe i nie za ciemne włosy. Sombré nie sprawdzi się na zbyt krótkich włosach, gdyż subtelne przejdzie jednego odcienia w drugi potrzebuje trochę więcej przestrzeni niż na włosach do ucha. Ta koloryzacja daje tak szeroki wybór kolorów, że można dopasować ją do prawie każdego typu urody i koloru bazowego.

Dlaczego tak lubimy sombré? Przede wszystkim dlatego, że jest wygodne. Nie musimy martwić się widocznymi i brzydkimi odrostami, a więc fryzjera odwiedzamy z mniejszą częstotliwością. Poza tym jaśniejsze pasma przy dolnej części twarzy wysubtelniają rysy.

Splashlights

Ten trend farbowania wylansowała ekscentryczna wokalista Caroline Polachek, która nosi go w dosyć ekstremalnym wydaniu. Splashlights ma naśladować efekt poziomego pasma światła, jaki reflektor rzuca na włosy gwiazd występujących na scenie. Reszta medialnego półświata nie zdecydowała się na tak odważną odsłonę tej koloryzacji, jednak upodobały sobie subtelniejszą wersję, rozjaśniając tylko o ton środkową partię włosów i dodając pasemka na końcówkach. Choć wydawać by się mogło, że ten look jest zarezerwowany tylko dla gwiazd – wcale tak nie jest. Stosując stonowane połączenia kolorystyczne, spokojnie można pochwalić się nową fryzurą w pracy, gdzie obowiązuje surowy dress code.

Jedyną przeszkodą w tej koloryzacji może być typ włosów – farbowanie przeznaczone jest raczej dla włosów prostych lub lekko falowych, gdyż na lokach nie uda się wykreować tak równej linii, jaką tworzy punktowe światło reflektora. Wielkim plusem jest zmniejszenie ilości wizyt w salonie fryzjerskim oraz sprawienie, że włosy rzeczywiście lśnią, jakby się stało w świetle reflektorów.

Babylights

Ten styl farbowania ma naśladować dziecięce blond pasemka, naturalnie rozjaśnione wakacyjnym słońcem, szczególnie wokół twarzy. Działają trochę jak balejaż , ale wykorzystuje się mniejsze sekcje włosów – drobniutkie, złote pasemka, jak na dziecięcych włosach. Babylights „zmiękczają” ciemny, bazowy kolor i dają wrażenie delikatnego, słonecznego melanżu, który powoduje optyczne zwiększenie objętości włosów.  Ta fryzura pasuje przede wszystkim ciemnowłosym kobietom, których cera potrzebuje lekkiego rozświetlenia, jakie daje blond. Złociste pasemka przy twarzą nadają jej blasku, cała fryzura zachowuje jednak naturalnie stonowany, ciemny odcień. Babylights nie zmuszają do wielkich zmian – odświeżasz swój look bez farbowania całej długości włosów na inny kolor. Blond pasemka rozświetlą twarz, ale znajomi pomyślą raczej, że byłaś na słonecznych wakacjach, niż zmieniłaś fryzurę.

Flamboyage

Flamboyage polega na wyselekcjonowaniu ograniczonej ilości pasm włosów z użyciem specjalnej taśmy z delikatnym klejem. Włosy, które zostaną na tworzywie, farbuje się na wybrany kolor. Pozostałym pasmom nadaje się jednolity kolor, dopasowany do koloru pasemek. W ten sposób osiągamy nierównomiernie rozłożony, delikatny melanż pasemek w różnych odcieniach. To idealne rozwiązanie dla każdego rodzaju i koloru włosów. Przeznaczony jest do tworzenia na włosach refleksów w tonacji jaśniejszej lub ciemniejszej, tak by podkreślać kolor latem i zimą. Można go wykonać zarówno na naturalnych, jak i farbowanych włosach.

Ta koloryzacja daje iluzję naturalnej głębi koloru włosów, optycznie dodając im też objętości i świeżości. Wydaje się, że fryzura jest nawet lekko uniesiona. Włosy nie są rozjaśniane od samej nasady (jak przy baleyage’u), więc problem odrostów nie istnieje.

Ècaille

Inaczej tortoiseshell, czyli skorupa żółwia to wielowymiarowa koloryzacja, łącząca w sobie trzy lub więcej różnych tonów. Kluczem do kolorystyki fryzury jest skorupa żółwia – odcienie od miodowych blondów przez karmel, mahoń, aż do czekolady. Najjaśniejsze pasemka znajdują się w okolicy twarzy, co pozwala dodatkowo ją rozświetlić. Ten trend można wypróbować na wszystkich rodzajach włosów, jedynie bardzo krótkie fryzury nie zapewnią tak ładnego przenikania się barw.  W tej koloryzacji zakochają się kobiety, które obawiają się radykalnych zmian, a jednocześnie chciałyby nadać świeżości jednowymiarowemu kolorowi włosów.

Źródło:

http://www.womenshealth.pl/uroda-styl/Farbowanie-wlosow-5-nowych-trendow,7031,5

Dobre przeklinanie

Czy też należysz do grona osób, które uważają się za inteligentne i wykształcone, ale ze wstydem przyznających się, że nadużywają niecenzuralnych słów? Od dzisiaj możesz przestać się tym przejmować – udowodniono, że przeklinanie, wbrew pozorom, dobrze o tobie świadczy!

taalblunders-GettyImages-690116124

Czy istnieje coś takiego jak „dobre przeklinanie”? Prof. Jerzy Bralczyk ma na ten temat dość konserwatywne zdanie – wielokrotnie powtarzał, że samo rozmawianie o przeklinaniu jest niestosowne. To spojrzenie okiem słynnego językoznawcy i retoryka, nie pokrywa się ze zdaniem grupy amerykańskich naukowców, którzy wzięli ten nawyk pod lupę pod kątem zagadnień psychologicznych i osobowościowych.

Mimo, iż przeklinanie uznawane jest najczęściej za przejaw braku kultury, rzecz w złym guście oraz kojarzone z marginesem społecznym, to okazuje się, że często nierozerwalnie związane jest z bardzo pożądaną cechą charakteru.

Gilad Feldman, Huiwen Lian, Michal Kosinski i David Stillwell, odpowiedzialni za badanie naukowe, poprosili grupę 276 osób ankietowanych, aby wymienili listę słów najczęściej przez nich używanych. W tej liście mieli również zawrzeć przekleństwa, jeśli je stosują w swojej codziennej mowie. Kolejnym krokiem eksperymentu, było wypełnienie przez badanych kwestionariusza, w którym mieli określić czy i w jakim stopniu zgadzają się z takimi stwierdzeniami jak „nigdy nie kłamię”, „wszystkie moje przyzwyczajenia są dobre” itp.

shutterstock_614617298

Celem badania było określenie poziomu szczerości każdej z ankietowanych osób. Wyniki okazały się zarówno dla badanych, jak i badaczy, zaskakujące. Wywnioskowano, że osoby, które częściej używają wulgaryzmów, są jednocześnie bardziej szczere oraz w bezpośredni sposób przedstawiają otoczeniu swoje poglądy, bez zbędnego lawirowania. Na przeklinanie można więc patrzeć dwojako. Często uważamy, że jeśli ktoś przeklina, to świadczy o jego charakterze, który oceniamy jako negatywny, gdyż doklejamy mu łatkę „prostaka” lub kogoś z marginesu społecznego. Z drugiej jednak strony, osoby, które spontanicznie używają wulgaryzmów i nie zastanawiają się jak coś ubrać w słowa, są bardziej szczere i prawdopodobnie ich opowieści są prawdziwsze.

Tak się składa, że nasz język ojczysty, pozostawia nam spore pole do popisu na tle dobierania słów, także tych „brzydkich”. Język polski należy do grupy języków najbardziej obfitujących w różnego rodzaju niecenzuralne słowa. Diabeł tkwi w tym, aby używać ich umiejętnie. Jeśli ktoś wtrąca co drugie słowo „k****”, „ch**” itp. , i staje się to niejako „przecinkiem” w zdaniu, musimy liczyć się z tym, że odbiorcy naszej wypowiedzi nie dość, że zwiędną uszy, to jeszcze wyrobi sobie o nas niezbyt pozytywne zdanie.  Przeklinanie, które nie podkreśla ekspresji naszej wypowiedzi ani nie jest trafnym określeniem i odniesieniem do konkretnej sytuacji, należy do przeklinania „pustego”, nie niosącego za sobą żadnego przekazu, a jedynie bezmyślny, ordynarny bełkot. Czy powinniśmy przeklinać? Oczywiście, że nie. To, że zaczniemy lub ograniczymy liczbę przekleństw nie stworzy z nas szczerych, bezpośrednich i godnych zaufania ludzi. Jeśli jednak jest to naszym nawykiem językowym, uważajmy po prostu, aby nie razić tym swoich rozmówców.

Wyniki eksperymentu amerykańskich naukowców, zostały zweryfikowane również w social mediach. Po sprawdzeniu ponad 75 tys. profili na Facebook’u, okazało się, że mogą potwierdzić swoją wcześniejszą tezę. Częste przeklinanie jest również objawem ekspresji i szczerości, a nie tylko negatywnych wzorców z patologicznego środowiska.

African American woman shouting, screaming or swearing on blackboard background

Źródło:

https://kobieta.wp.pl/

Jak leczyć ból zimnem?

Nie bez przyczyny, naszą najczęstszą reakcją na sytuacje bólowe wywołane uderzeniem, poparzeniem, upadkiem itp., jest przyłożenie do opuchniętego miejsca zimnego okładu lub kostek lodu.  Jest w tym odruchu zarówno tradycyjna metoda mamy czy babci, jak i naturalna potrzeba uśmierzenia bólu. Zimno wydaje się być najodpowiedniejszym wyborem. Sprawdźmy dlaczego tak jest.

Zimno może być wybawieniem

Leczenie zimnem, w szerokim zakresie nazywane krioterapią, wykorzystuje naturalne reakcje organizmu na uczucie chłodu. Ogólnie można je określić jako zachowania obronne, które przywracają równowagę funkcjonowania całego organizmu. Pod wpływem zimna dochodzi do gwałtownego zwężenia naczyń krwionośnych w tkankach, ponieważ ciało broni się przed utratą ciepła. Krew spowalnia swój bieg, a ochłodzone tkanki są gorzej zaopatrzone w tlen i składniki odżywcze. Również przemiana materii zostaje spowolniona. Taki stan utrzymujemy przez chwilę. Następnie naczynia krwionośne rozszerzają się i dochodzi do ich przekrwienia, a organizm przystępuje do obrony.

Odczucie ochłodzenia wpływa i pobudza układ hormonalny oraz immunologiczny organizmu. Szybciej niż w normalnej temperaturze wydziela się endorfina, czyli bardzo silny, naturalny środek przeciwbólowy. Zaczynają aktywniej krążyć substancje przeciwzapalne oraz zmniejsza się napięcie mięśni. Stają się one bardziej elastyczne, sprawniejsze i mogą wykonać większy wysiłek.

densidad-del-agua

Leczenie zimnem – efekty

Niezależnie od pory roku, ochładzanie ciała ma działanie terapeutyczne. Zimnem leczymy przede wszystkim stany zapalane mięśni i stawów oraz drobne urazy objęte opuchlizną. Ważne, aby zacząć działać w momencie pojawienia się pierwszych objawów. Wtedy właśnie hormony powodują zwiększony przepływ krwi w tkankach otaczających chore miejsce, a to skutkuje tworzeniem się opuchlizny. Im później zaczniemy działać, tym opuchlizna większa. Chłodne okłady zapobiegają rozwojowi stanu zapalnego w mięśniach i stawach już po 10 minutach stosowania. Po ich zdjęciu  organizm zaczyna dążyć do wyrównania temperatury ciała i zwiększa dopływ krwi do chorego miejsca. Wraz z krwią zostaną dostarczone substancje przeciwzapalne i pobudzające regenerację tkanek, które wysyła w chore miejsce układ odpornościowy.

Dlaczego tak lubimy chłodne kąpiele latem? Ponieważ one również mają działanie lecznicze – działają przeciwbólowo. Im więcej wydzielonych endorfin, tym dłużej  nie będą dokuczać nam zwyrodnienia stawów i choroby reumatyczne. W dodatku dzięki znieczuleniu stawów zwiększa się ich ruchomość.

W domowych warunkach w sytuacjach bólowych wykorzystaj chłodne kąpiele w wannie lub pod prysznicem. Takie kąpiele pomogą również w innych dolegliwościach np. o podłożu neurologicznym. Potrafią przynieść ulgę podczas menopauzy oraz pomagają dojść do formy po operacjach, gdyż przyspieszają gojenie się blizn. Zanurzenie w zimnej wodzie pobudza także metabolizm, gdyż wychłodzony organizm gwałtownie próbuje podnieść swoją temperaturę i zwiększa spalanie kalorii. Takie zabiegi mają też skutki estetyczne – potrafią zmniejszyć cellulit.

aufgereihte Eiswrfeln

Ważne!

Osoby z zaburzeniami krążenia i chorobą wieńcową powinny zachować szczególną ostrożność w terapiach, gdzie stosuje się zimno, gdyż szok termiczny może doprowadzić do zawału serca.

Krioterapia

Skrajna odmiana i technika leczenia zimnem to krioterapia – tak lekarze nazywają leczenie bardzo niskimi temperaturami. Krioterapia ogólna polega na oziębianiu całego ciała w spechalnych komorach kriogenicznych. Krioterapia miejscowa zaś wykorzystuje urządzenie zakończone dyszą, która wygląda jak rura do odkurzacza. Za jej pomocą ochładza się wybrane stawy, fragmenty skóry lub mięśnie.

W czasie pobytu w komorze krew napływa przede wszystkim do miejsc, w których panuje zawsze stała temperatura, np. do czaszki, klatki piersiowej, jamy brzusznej czy do moszny. Reszta ciała, czyli głównie nogi i ręce – stygną. Temperatura dłoni i stóp może się obniżyć nawet o 16 st. C.

Źródło:

http://www.styl.pl/zdrowie/

http://regeneracja.poradnikzdrowie.pl/

Jak zmienić zły nawyk?

Początek nowego roku, okres przedwakacyjny, przekroczenie określonego wieku, obietnica dana partnerowi, dziecku…motywacji do zmiany złych nawyków lub rzucenia nałogu jest wiele. Przystępujemy do działania i…? Po raz kolejny ponosimy porażkę. Dlaczego tak się dzieje? Co nas powstrzymuje przed zmianą złych nawyków?

 bigstock-Old-Habits-New-Habits-signpo-109667729-1024x683

Mimo pełnej świadomości że np. palenie papierosów, picie nadmiernej ilości alkoholu, przejadanie się itd. mają fatalny wpływ na stan naszego zdrowia, bardzo trudno jest nam z tego zrezygnować. Prowadzenie bardziej sportowego trybu życia, walka ze spóźnialstwem, bałaganiarstwem, niedotrzymywaniem słowa, rzadsze korzystanie z rzeczy, które nam szkodzą; stają się zadaniami daleko wykraczającymi ponad nasze siły. Z jednej strony bardzo pragniemy zmiany, a z drugiej jesteśmy kompletnie bezradni w walce z nałogami. Niestety wiedza o tym, jakie te nawyki mają szkodliwy wpływ na nasze zdrowie i jakość życia, to o wiele za mało, by je przezwyciężyć. Zanim podejmiesz kolejną próbę zmiany i wpadniemy w sidła własnego negatywnego myślenia, spróbuj zrozumieć dlaczego nie jesteś w stanie odmówić sobie rzeczy, których warto się pozbyć. Może wtedy Twoje szansę na podjęcie skutecznej próby będą o wiele większe.

Nieosiągalne cele

Mamy tendencję do wyznaczania sobie celów, które znacznie przekraczają nasze możliwości. Jeśli obiektywnie rzecz biorąc, cel jest zbyt ambitny, powinniśmy podzielić plan realizacji na kolejne etapy. Ciężko oczekiwać od osoby, która nigdy nie uprawiała sportu i ma 30kg nadwagi, że w miesiąc zgubi 15kg. Ktoś, kto dotąd nie biegał, nie pokona za pół roku maratonu z olimpijskim czasem. Mierzmy siły nad zamiary i stawiajmy przed sobą cele, które jesteśmy w stanie zrealizować. Często chcąc zbyt wiele na już, zdajemy sobie sprawę, że nie jest to możliwe i poddajemy się na samym starcie. Powiedzenie sobie na początku „nie dam rady”, nie wróży sukcesu.

Bad habits set, alcoholism, drug addiction, smoking, dependence of computer and video games, shopping, gluttony with obesity vector Illustrations

Przemyśl swoją motywację

Zacznijmy od tego, że wszelkie zmiany w naszym postępowaniu, powinny być robione przede wszystkim dla nas. Nie dla mamy, dziecka, męża, babci. Rzucanie nałogów dla kogoś, najczęściej kończy się porzuceniem działania, bo przecież „to moje życie, więc zrobię z nim to, na co mam ochotę”. Po drugie zmiany powinny być motywowane pozytywnymi, a nie negatywnymi emocjami. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez profesora Paschala Sheerana, które po przeanalizowaniu ok. 130 schematów zachowań, dowiodły, że negatywne emocje to najmniej skuteczny motywator. Sheeran podczas swojej pracy wysnuł wniosek, że największe szanse na sukces maja te próby zmian za którymi stoją pozytywne bodźce. Jeśli podejmujemy się rzucenia palenia, bo kieruje nami strach przed chorobą albo chcemy zrzucić wagę, bo czujemy wstyd na myśl o ocenianiu nas w bikini na plaży, to prawdopodobnie nasze wysiłki spełzną na niczym. Prawidłową postawą jest natomiast myśl: „rzucam palenie, bo chcę być zdrowa”, „biegam, bo chcę być sprawna”, „zjem więcej warzyw, bo witaminy mają dobry wpływ na mój nastrój”, „posprzątam mieszkanie, bo uporządkowana przestrzeń to także uporządkowane życie” itd.

Sporządź plan działania

Czy myśląc o zmianach w swoim życiu, pomyślałeś jak konkretnie chciałbyś ten cel osiągnąć? Jedną z przyczyn porażki w starciu z nałogiem, jest zapominanie o „jak, czyli jakie działania podejmiemy, aby wykonać wyznaczone sobie zadanie. Często obawiamy się sporządzić dokładny plan, gdyż mogłoby się okazać, że jest on w naszym mniemaniu, zbyt trudny do wykonania. To wielki błąd. Plan jest naszym przyjacielem, który poprowadzi nas przez ciężką drogę do sukcesu. Dobry plan powinien być realistyczny, dopasowany do naszych możliwości oraz podzielony na kolejne etapy. Zasada małych kroczków, sprawdza się w wielu przypadkach. Małe sukcesy utwierdzą nas w przekonaniu, że podążamy prawidłową ścieżką i zmotywują do dalszych działań. Układając plan dobierzmy odpowiednie narzędzia i sojuszników. Warto skorzystać z dobrodziejstw technologii np. aplikacji mobilnych dla sportowców, kalkulatorów kalorii itd. Wciągnij w realizację planu swoich bliskich – mogą na Twoją prośbę Cię pilnować, przestrzegać, motywować i wspierać.

Licz się z czasem

Inną przyczyną przegranej w batalii ze złymi nawykami, jest oczekiwanie szybkich rezultatów. Im bardziej się staramy i im więcej wkładamy wysiłku w zmiany, tym szybciej chcielibyśmy zobaczyć efekty swoich działań. Wydaje się to całkowicie naturalne, ale jest to niestety zgubne. Musimy pamiętać o docenianiu każdej, nawet najmniejszej zmiany, gdyż wszystko to składa się na jeden, często długi i żmudny proces. Chwalmy siebie za każdy krok naprzód i nie zrażajmy się drobnymi porażkami lub dniami zwątpienia. Bądźmy cierpliwi.

Bądź wyrozumiały

To, że największym i najbardziej zaciekłym krytykiem naszego zachowania jesteśmy my sami, psychologowie wiedzą od dawna. Surowo karzemy się w myślach za niepowodzenia, obwiniamy się, gdy coś pójdzie nie tak, odczuwamy wstyd, gdy nie potrafimy dotrzymać postanowień i złościmy na siebie, jeśli brakuje nam wytrwałości w działaniu. Powiedz sobie w takich momentach, że to co czujesz, jest całkowicie normalne i każdy człowiek odczuwa podobnie robiąc własny rachunek sumienia. Drobna samokrytyka jest często dla nas dobra, jednak nie zapędźmy się w kozi róg autodołowania się. W ten sposób niczego nie osiągniemy. Bądź wyrozumiały dla siebie i dumny, że podjąłeś walkę ze złym nawykiem. Powodzenia!

Źródło:

 http://republikakobiet.pl/artykuly-sg/dlaczego-zmieniamy-zlych-nawykow/

Olej zamiast pasty

O dobroczynnych właściwościach oleju kokosowego wiemy już naprawdę dużo. Ale czy wiesz, że możesz wykorzystać go również jako pastę do zębów? Tak, nie bez przyczyny o oleju kokosowym mówi się, że to najzdrowszy olej na świecie. Dowiedz się o nim czegoś nowego.

shutterstock_377149684

O oleju słów kilka

Olej kokosowy, nazywany również masłem kokosowym lub tłuszczem kokosowym, to olej roślinny otrzymywany poprzez tłoczenie i rozgrzanie miąższu orzechów palmy kokosowej. Ma białą barwę (w postaci płynnej jest lekko żółty) i topnieje w temperaturze 20-28 st. C. Olej kokosowy stosowany jest do smażenia, do ciast, wyrobu margaryny i czekolady. W przemyśle chemicznym znajduje zastosowanie w produkcji kwasów tłuszczowych i alkoholi, do wyrobu świec i apretur włókienniczych. W przemyśle kosmetycznym jest wykorzystywany jako balsam do ciała, maska do włosów olejek do masażu lub do kąpieli. Ma właściwości odżywcze i nawilżające. Należy jednak uważać z przesadną konsumpcją oleju, gdyż wiele organizacji zdrowotnych odradza regularne spożywanie ze względu na dużą zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych, które mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia.

Co zawiera olej kokosowy?

Ten cudowny olej zawiera tak wiele cennych składników, że społeczeństwa, gdzie ten owoc jest obecny w codziennej diecie, należą do jednych z najzdrowszych na świecie. Europa powoli przekonuje się do kokosów i właściwości oleju kokosowego, wciągając w rzeszę fanów nie tylko zwolenników ekologicznego stylu życia i medyny naturalnej.

Olej kokosowy to źródło średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które znacznie obniżają ryzyko wystąpienia chorób serca. Poprawia też metabolizm organizmu i chroni przed chorobotwórczymi drobnoustrojami, dzięki zawartemu w nim kwasowi laurynowemu, który naturalnie wspomaga układ immunologiczny człowieka (ponieważ jest jednym ze składników mleka matki). Ponadto składniki w nim zawarte, pomagają w absorpcji wapnia i magnezu. Dobra wiadomość dla kobiet – poprawia wygląd skóry, włosów i paznokci.

Zamień pastę do zębów na naturę

Wybierając w sklepie lub w Internecie olej kokosowy, zwróć uwagę, aby był nierafinowany i tłoczony na zimno. Tylko taki będzie zawierał całe wyżej wymienione bogactwo składników mineralnych i witamin. Produkt  nie wymaga żadnych szczególnych warunków przechowywania, gdyż nie jełczeje i nie psuje się. Jest w 100% naturalny, a co za tym idzie, bezpieczny dla dzieci.

Olej kokosowy obfituje w specjalne związki, które potrafią wybielić zęby. Wszystko za sprawą obecnych w nim kwasów – laurynowego i kaprylowego, które ograniczają rozwój bakterii i drożdżaków. Bardzo skutecznie wpływają na ogólny stan zdrowia całej jamy ustnej, m. in.  zapobiegając krwawieniu dziąseł. Dzięki swoim właściwościom z powodzeniem można używać oleju kokosowego jako naturalny zamiennik dla tradycyjnej pasty do zębów.

Preparaty do higieny jamy ustnej dostępne na rynku, mogą zawierać wiele chemicznych i potencjalnie niebezpiecznych składników, takie jak siarczan laurylu, lauretosiarczan sodu (SLS) oraz layryloeterosiarczan sodu (SLES), triclosan (związek bakteriobójczy). Czy mając w alternatywie 100% naturalny olej kokosowy, nie ulega wątpliwości co jest bezpieczniejsze.

Działanie oleju kokosowego na jamę ustną:

  • wybiela zęby,
  • leczy stany zapalne,
  • likwiduje nieświeży oddech,
  • zapobiega rozwojowi próchnicy
  • wzmacnia zęby i dziąsła.

Aby używać oleju kokosowego jako pasty, najwygodniej jest połączyć kilka łyżek oleju z taką samą ilością sody oczyszczonej. Soda zadziała niczym materiał ścierny oraz zneutralizuje kwasy, jakie produkują drobnoustroje.

Manger-de-l-huile-de-coco-serait-dangereux-pour-la-sante

Dbaj od pierwszego ząbka

…a właściwie nawet zanim on wyjdzie. Tak naprawdę higienę jamy ustnej powinniśmy zacząć już u niemowlęcia, które jeszcze nie ma zębów. Po każdym karmieniu należy przecierać dziąsła nasączonym przegotowaną wodą wacikiem, aby nie osadzała się słodka laktoza albo składniki mleka modyfikowanego. Gdy wyjdzie pierwszy ząbek możemy zainwestować w pastę bez fluoru (którą należy stosować do 2 roku życia). Jeśli nie zrobisz własnoręcznie pasty z oleju kokosowego, w sklepie sięgnij po produkt zawierający żel krzemowy (który dobrze czyści szkliwo) oraz ksylitol (zdrowy zamiennik cukru). Nie decyduj się na pastę zawierającą w składzie dwutlenek tytanu, SLS, parabeny, substancje barwiące i konserwujące, metol oraz sacharynę.

Źródło:

https://parenting.pl/